Dwa lata temu zaczynając prowadzić Wirtualne Muzeum poproszono nas o napisanie o lekarce Eugenii Rukóyżo. Zaczęłam zbierać wspomnienia. Jak zwykle sprawdziliśmy cmentarz w Ołtarzewie. To były pierwsze informacje.

01-DSC09585

Nagrobek dr Eugenii Rukóyżo na cmentarzu w Ołtarzewie

Dzięki tablicy nagrobnej udało się ustalić datę urodzenia pani doktor. Zebraliśmy od wielu osób okruchy wspomnień. Było tego mało, zdecydowanie za mało na wpis.

Przede wszystkim udało się ustalić, że życie w Ożarowie pani doktor Eugenia Rukóyżo rozpoczęła w 1945 roku, przybywszy z Wilna. Choć były głosy, że przyjechała już w czasie okupacji.

Sytuacja się zmieniła, gdy stronę Muzeum odnalazła w Internecie wnuczka Wiktora i Julii Pejkowiczów, których rodzinę i willę przy ulicy Mickiewicza 21 opisaliśmy również w Muzeum

Ślady przedwojennego życia dr Eugenii Rokuyżo

Udało się nam znaleźć ślady pani doktor z lat przedwojennych, poprzedzających przyjazd do Ożarowa.

Eugenia Rukóyżo urodziła się w 1895 roku na terenach obecnej Litwy, niewykluczone, że w Wilnie. Nie wiemy gdzie ukończyła studia medyczne – może był to Wydział Lekarski Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie.

Jako lekarz o specjalności ginekolog praktykuje w 1929 roku w Wilnie, przy ulicy Zygmuntowskiej 4/9, co widać  w książce adresowej miasta Wilna.

02-ksiazka-tel-Wilno-1929-Rukoyzo-WodzinskaKalendarz Wileński Informacyjny, Księga Adresowa Miasta Wilna R. 24 (1929), str. 101, z Kujawsko Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej

Nosi podwójne nazwisko Rukóyżo-Wodzińska. Możemy się domyślać, że wyszła za mąż.

Siedem lat później w Roczniku Lekarskim Rzeczypospolitej Polskiej z 1936 roku dr med. Eugenia Rukóyżo figuruje w miejscowości Olkienniki jako lekarz Ubezpieczalni Społecznej w Wilnie oraz jako lekarz w znajdującym się niedaleko Olkiennik Zarządzie Kolonii Opieki Rodzinnej nad Psychicznie chorymi w Dekszni.

03-Rocznik-Lekarski-1936-dr-Rokuyzo-OlkiennikiRocznik Lekarski 1936 

Nosi podwójne nazwisko Rukóyżo-Włodzińska. Różnica w nazwisku po mężu wynika najprawdopodobniej z pomyłki.

W książkach telefonicznych miasta Wilna z roku 1938 i 1939 figuruje jako lekarka w Olkiennikach, czyli mieszka w tym małym miasteczku.

04-Wilno-Olkienniki-Deksznia-1

Wilno Olkienniki 54 km, Olkienniki Deksznia 4 km

Olkieniki (lit. Valkininkai) – miasteczko w południowo-wschodniej Litwie w rejonie orańskim liczyło w 2001 roku 238 mieszkańców a w czasach dr Rukóyżo ok. 1600. Miasteczko położone jest na brzegach trzech rzek – Mereczanki, Solczy i Gelužy.

Osada uzyskała prawa miejskie w 1571 roku.

Olkieniki były siedzibą starostwa, którego dzierżawcą około roku 1823 był Franciszek Rupejko, fundator klasycystycznego kościoła katolickiego pw. Nawiedzenia NMP. Kościół ten został wybudowany w miejsce poprzedniego kościoła, założonego przez królową Polski Bonę.

Za II RP siedziba wiejskiej gminy Olkieniki. Od 1925 roku w miasteczku stacjonował Szwadron Kawalerii KOP „Olkieniki”, a ponadto mieściła się w nim Strażnica KOP „Olkieniki” należąca do Batalionu KOP „Orany”.

Po II wojnie światowej i utracie miasta przez Polskę, do 1 listopada 1946 z rejonu olkienickiego w obecne granice Polski wysiedlono ok. 750 Polaków, natomiast ok. 3,2 tys. zarejestrowanych do przesiedlenia Polaków pozostało w rejonie.

Możesz przeczytać o Olkienikach pod linkiem  i linkiem i jeszcze dalej

05-Olkieniki-kosciol-Nawiedzenia-NMP

Klasycystyczny kościół Nawiedzenia NMP w Olkiennikach z XIX wieku fundacji Franciszka Rupejko. Zdjęcie ze strony

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Zdjęcie ze strony oraz dekanatu orańskiego

07-Olkieniki-dawny-klasztor-przed-1939Dawny klasztor franciszkanów z połowy XVII w. (skasowany w 1832 roku w ramach represji po Powstaniu Listopadowym, w którym urządzono koszary dla Szwadronu kawalerii  Korpusu Ochrony Pogranicza „Olkieniki” (1925-1939).  Zdjęcie ze strony

08-Olkieniki-synagogaOlkienniki – drewniana synagoga z XVIII wieku spalona przez Niemców. Zdjęcie ze strony
Synagogę odwiedził w 1812 roku Napoleon w drodze na Moskwę. Podarował Kahałowi Żydowskiemu z Olkienik czaprak spod siodła ze swoimi inicjałami.

W Olkienikach przed wojna funkcjonowała czteroklasowa Szkoła Powszechna, o czym świadczą poniższe materiały..

09-Olkieniki-1926-http-__nieskonczenieniepodlegla-ludzie.pl_089_0293

10-Olkieniki-1926-http-__nieskonczenieniepodlegla-ludzie.pl_089_0294

Laurki wysyłane do Stanów Zjednoczonych w 1926 roku. Te ze szkoły Powszechnej w Olkienikach.

O Olkienikach możemy dużo dowiedzieć się ze szkicu historycznego o Szwadronie Kawalerii KOP „Olkieniki”, którego autorem jest oficer tego szwadronu Jarosław Suchorski.

W swojej monografii we wstępie przedstawia miasteczko pisząc: „…gmina, nadleśnictwo państwowe, szkoła podstawowa, biblioteka gminna, punkt sanitarny z lekarzem medycyny, posterunek policji, straż pożarna, świetlica Strzelca, fabryczka papieru (pracująca na eksport), sklepy, restauracja”.

We wspomnianym punkcie sanitarnym pracowała kilka lat, z pewnością do wybuch wojny w 1939 roku, dr med. Eugenia Rukóyżo. Świadczą o tym zapisy w książkach telefonicznych Wilna i okolic z roku 19381939.

Znów wracamy do monografii Jarosława Suchorskiego, do działu Stosunki Towarzyskie:” Mam na myśli w danym wypadku stosunki towarzyskie z oficerami piechoty KOP oraz ze społeczeństwem miejscowym i sąsiednim. W obu wypadkach stosunki te układały się jak najlepiej. Oficerowie szwadronu doskonale współżyli z dwoma rodzinami oficerskimi z kompanii odwodowej i z rodziną dcy kompanii granicznej „Olkieniki”.

Do towarzystwa cywilnego, z którym stosunki były też doskonałe, trzeba zaliczyć: miejscowego lekarza (kobieta dr Rukóyżo), nadleśnictwo z nadleśniczym na czele, kilku leśniczych, nauczycieli, proboszcza (wójt gminy nie dopisał i był bojkotowany). Bale i wieczorynki dość często urządzał batalion KOP „Orany”, który dysponował odpowiednimi salami w swoich koszarach, zbudowanych specjalnie dla batalionu. Szwadron sam, lub wspólnie z kompanią odwodową często urządzał zabawy i imprezy kulturalno-oświatowe u siebie w swojej obszernej i ładnej świetlicy. Ogólnie wszechstronny dorobek szwadronu był doskonały. Była to niewątpliwie zasługa niezapomnianego majora Stanisława Rusieckiego, który pierwszy przybył do Olkienik, położył podwaliny dobre i mocne, pieczołowicie je pielęgnował przez dziesięć lat i zostawił po sobie wspaniały spadek i tradycję, które nas wszystkich uczyły i zobowiązywały”.

Powojenne losy dr Eugenii Rukóyżo w Ożarowie

 Dr med. Eugenia Rukóyżo najprawdopodobniej już w czasie okupacji przyjechała z Wilna do Ożarowa. Miała ok.50 lat. Była rozpoznawalna z powodu swojego śpiewnego, wschodniego akcentu.

11-Eugenia-Rukoyzo-portret

Dr med. Eugenia Rukóyżo ok. 1960 roku

Zamieszkała w kamienicy Sobola na pierwszym piętrze. Połowę piętra zajmowała przychodnia zdrowia a w drugiej połowie mieszkała dr. Eugenia Rukóyżo i dr. Antoni Kiakszto

Drugim jej miejscem pobytu było mieszkanie w willi Pejkowiczów przy ulicy Mickiewicza 21. To w tym domu, po śmierci w odstępie kilku miesięcy Wiktora i Julii Pejkowiczów w 1962 roku, ich córka Krystyna Rewera z mężem i córką Elżbietą przenieśli się na parter do mieszkania nieżyjących już rodziców a zajmowane przez siebie mieszkanie sprzedali pani doktor Rukóyżo, z którą byli zaprzyjaźnieni i która była chrzestną mamą ich córki Elżbiety.

Dr Eugenia Rukóyżo podjęła w 1945 roku pracę w ożarowskiej Fabryce Kabli. Po przejściu na emeryturę pracowała też jako lekarz kolejowy i w żłobku przy Fabryce Kabli.

12-Pani-Eugenia

Dr Eugenia Rukóyżo bada dziecko w ambulatorium w Fabryce Kabli. Zdjęcie z książki jubileuszowej

Jej praca w Fabryce Kabli w Ożarowie została doceniona. W czterdziestą rocznicę powstania fabryki napisano o pani doktor: „Urządzono także na terenie fabryki ambulatorium analityczne i zaangażowano pielęgniarkę oraz zakupiono aparat rentgenowski. […].Od 1945 roku pracą zakładowego ambulatorium kieruje dr Eugenia Rukóyżo, która położyła wielkie zasługi w stworzeniu w fabryce przemysłowej służby zdrowia. Ambulatorium fabryki, zajmujące obecnie wydzielony obiekt po byłej wartowni, świadczy usługi lekarskie załogom innych zakładów i mieszkańcom miasta Ożarowa. Od wielu lat załoga fabryki jest zbiorowym, honorowym dawcą krwi na rzecz PCK”.

Wszyscy pamiętający panią doktor wspominają jej niezwykłą ofiarność w leczeniu chorych. Mimo iż była niemłodą osoba, na piechotę przemierzała dzielnicę Franciszków wzywana do chorych. Podkreśla się też, że zawsze patrzyła na chorego całościowo, biorąc pod uwagę jego pracę, dietę, wiek i związane z nim problemy czy zagrożenia.

Stawiała bardzo trafne diagnozy. Była prostolinijna i odważna jak na czasy, w których przyszło jej żyć i pracować.

Wspomnienia mieszkańców Ożarowa

o dr  Eugenii Rukóyżo

Waldek Pacholski wspomina:

Dr Rukóyżo postawiła się dyrektorowi Sylwestrowi Michalakowi w Fabryce Kabli, który zarzucał jej, że wystawia za dużo zwolnień.
Na zebraniu (chyba partyjnym) dr Rukóyżo odpowiedziała dyrektorowi, że gdyby więcej płacił robotnikom za pracę i stać by ich było na boczek a nie na margarynę, to tych zwolnień byłoby mniej.

Była bardzo prostolinijna, gdy Waldek odmroził uszy i wypierał się, że to nie przez brak czapki, z naciskiem powiedziała, jak nie będzie czapki, nie będzie też zwolnienia.

Pan Stachurski przytacza anegdotę:  badając pacjenta w Kablu spytała: Gazy odchodzą? Nie rozumiem – a pierdzi?

Pani Hanna Orłowska była pacjentką dr Rukóyżo jako dwunastolatka. Pamięta, że pani doktor, gdy przychodził pacjent, to starała się pomóc w każdej sytuacji. Patrzyła na pacjenta całościowo. Młodym dziewczętom mówiła aby nie nosiły obcisłej bielizny, rozmawiała o diecie i higienie osobistej.

Pan Maciej Szepietowski, którego ojciec był głównym księgowym w Fabryce Kabli zapamiętał tak panią Rukóyżo: „Była lekarzem zakładowym. Pracowała też na pół etatu jako lekarz kolejowy. Poszła na emeryturę w latach siedemdziesiątych. Była na każde zawołanie do chorego, bardzo dobre diagnozy stawiała”.

Z kolei pani Maria Wróbel z domu Rogowska wspomina: „Przyjechała dr Rukóyżo w czasie okupacji wraz z bratem. Była społecznicą, chodziła piechotą po Franciszkowie i leczyła rodziny”.

Pani Teresa Ciarka zapamiętała dr Rukóyżo jako osobę „niewysoką, tęgawą, bardzo przystępną, sympatyczną i pomocną. Leczyła często całe rodziny”. 

Adam Palimąka urodzony w 1942 roku służył jako ministrant w drewnianym kościółku, poprzedniku Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, wspomina Msze święte odprawiane w tygodniu, na które przychodziło około pięciu osób: „Pierwsza zawsze przychodziła lekarka z Kresów Rokuziowa (zachowana oryginalna wymowa), była też Zofia Głodkowska i Bronisława Tulik”.

Pamięta też doskonale, że dr Rukóyżo„ opiekowała się rodzinami wielodzietnymi (nas było 6, u Jarzynów 7 a u Marciniaków 7 dzieci). Przepisywała dzieciom tran i ja chodziłem z bańką dwulitrową po ten tran. Piłem łyżkę do zupy. Wszyscy żyjemy i trzymamy się dobrze”.

W kronice parafialnej pod datą 30 maja 1956 roku ks. Proboszcz Emilian Skrzecz opisał uroczystość poświęcenia nowej chorągwi procesyjnej z wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej ufundowanej przez dr Eugenię Rukóyżo, zapewne przez pamięć do Wilna, z którego przybyła do Ożarowa. Zgodnie z opisem pod obrazem umieszczono napis „Witaj Święta i poczęta Niepokalanie”. Rodzicami chrzestnym (w tekście patronami) chorągwi byli pani dyrektorowa Julia Pejkowiczdr Antoni  Kiakszto.

13-str-56-kronika-parafialna-choragiew-dr-Rokuyzo-i-dr-Kiakszto

Strona 56 kroniki parafialnej

 Mieszkańcy Ożarowa pamiętają również, że pani doktor Rukóyżo przysposobiła dwie osoby: urodzoną w 1919 roku Marię Kozłowską zwaną Marylą i urodzonego w 1939 roku Jarosława Bokszańskiego (w 1945 roku Maryla miała 26 lat a Jarek 6 lat).

Maria Kozłowska była cichą, spokojną, skromną kobietą, średniego wzrostu, szczupłej budowy ciała. Była pielęgniarką. Pozostała towarzyszką pani doktor do jej śmierci w wieku 93 lat w 1988 roku. Sama zmarła w 2007 roku. Panie pochowane są we wspólnym grobie na cmentarzu w Ołtarzewie.

14-dr-Eugenia-Rukoyzo-Maria-maz-Elbiety-i-ich-corka-Ozarow-1973

Stoją od lewej Maryla Kozłowska, dr Eugenia Rukóyżo. Ulica Mickiewicza 1973 r.

Jarosław Bokszański wykształcił się na lekarza. Ukończył studia w Akademii Medycznej i rozpoczął pracę jako lekarz laryngolog. Przez pewien czas był jako osoba świecka u pallotynów. Był wysoki, raczej masywny, miłego usposobienia.  Dr Bokszański przyjmował na Oczki w przychodni w Warszawie i w przychodni przy ulicy Konopnickiej w Ożarowie, prowadził też prywatną praktykę w Ożarowie. Był cenionym lekarzem.

Dwie osoby podają informację, że ożenił się z Wiesławą Szymaniak córką Stanisława Szymaniaka kierowcy MAC’a w Fabryce Kabli (relacja Teresy Ciarki i Haliny Dziewulskiej). Bardzo szybko doktor Bokszański zamieszkał samodzielnie w bloku przy Poznańskiej naprzeciwko kościoła i Mazurkasa.

Niestety w 1976 roku wydarzyła się tragedia. Wychowanek dr Eugenii Rukóyżo zginął zamordowany (według relacji przez studenta II roku szkoły teatralnej) w swoim mieszkaniu mając 37 lat. Został pochowany na cmentarzu w Ołtarzewie.

15-20200510_174621

Grób dr Jarosława Bokszańskiego w Ołtarzewie

Żródła:

Relacje Haliny Dziewulskiej, Pawła Zdanowicza, Teresy Ciarki, Hanny Orłowskiej, Adama Palimąki

Historia Mówiona Ożarowa Mazowieckiego prowadzona w serwisie YouTube przez Bibliotekę Publiczną w Ożarowie Mazowieckim.

Maciej Szepietowski,
Maria Wróbel z domu Rogowska,

Na koniec zachowaliśmy wyjątkową relację  i wspomnienie pani dr Eugenii Rukóyżo.

Wspomnienie chrzestnej córki dr Eugenii Rukóyżo,

Elżbiety z domu Rewera

Moi dziadkowie Julia i Wiktor Pejkowiczowie i rodzice Krystyna i Edward Rewerowie przyjaźnili się z dr Eugenią Rukóyżo. Dla nich i dla mnie – córki chrzestnej pani doktor to była Gigi.. Tak ją wszyscy nazywaliśmy w domu i ona to bardzo lubiła a nawet sama podpisywała się jako Gigi..

16-dr-Eugenia-Rukoyzo-Kudowa-1958

Zdjęcie dr Rukóyżo z Kudowy z 1958 roku podpisane ręką sześcioletniej córki chrzestnej

17-Gigi-Kudowa-1965

Pozdrowienia z Kudowy z 1965 roku:” Całuję kochaną „piątkę” czule Gigi”.

Była to wspaniała kobieta, bardzo pomagała ludziom, zawsze pogodna i spokojna. Była też bardzo inteligentna.

Ona mieszkała najpierw w kamienicy Sobola na pierwszym piętrze po lewej stronie. Gigi chyba miała gabinet lekarski w mieszkaniu u Sobola. Pracowała w Fabryce Kabli a po przeprowadzce do naszego domu na Mickiewicza nigdy nie przyjmowała pacjentów w domu.

Po śmierci mojej babci Juli,i żony Wiktora Pejkowicza, mama (Krystyna Rewera) zdecydowała, że ja z rodzicami przeniesiemy się z mieszkania na drugim piętrze  na parter i zamieszkamy tam z dziadkiem Wiktorem i z nianią Marianną Lupińską, która mieszkała z nami od 1948 roku i prowadziła cały dom. Gigi chyba kupiła od mojej mamy mieszkanie na drugim piętrze naszego domu. Ja sądzę  że  być może ona nie kupowała tego mieszkania u nas tylko moja mama, która się z nią bardzo przyjaźniła, zdecydowała się na wyprowadzenie któregoś lokatora z kwaterunku z pierwszego piętra do mieszkania  Gigi w willi Sobola (dop. WMOM – była to najprawdopodobniej rodzina Święcickich).

Tak więc Gigi z Mariolką, bo tak ją nazywała Gigi, zamieszkały w naszym domu w roku 1962, w którym umarła babcia Julia i po niej dziadek Wiktor. Nie pamiętam czy Jarek mieszkał na początku z nimi czy tylko bardzo często  przychodził do nich na obiady i herbatki. Pamiętam, że Jarek bardzo mi się podobał. Ja byłam wtedy małą dziewczynką. Gigi prawie zawsze pozwalała mi siedzieć koło Jarka. On był bardzo przystojnym, wesołym, młodym mężczyzną. Często opowiadał wesołe historie przy stole. Ja go bardzo lubiłam. To były miłe herbatki u mojej chrzestnej matki.

Mariola zawsze mieszkała z Gigi. Mariola była zawsze bardzo troskliwą córką i opiekowała się nią bardzo.

Dr Eugenia Rukóyżo bardzo przeżyła śmierć Jarka, którego wychowała i wykształciła. Ona przyszła do mojej mamy płacząc strasznie.
Opowiedziała jej, że ponieważ nie mogła się skontaktować  przez wiele dni z Jarkiem wzięła jego klucze do mieszkania w blokach w Ożarowie. Klucze zapasowe były u niej. Otworzyła mieszkanie Jarka. Widziała wszędzie krew i znalazła części jego ciała porozrzucane pod różnymi meblami.

Oczywiście potem szukała mordercy.
Potem słyszałam, że prawdopodobnie Jarek był homoseksualistą i zmienił swego partnera.
W tym czasie nie było możliwości ustalenia mordercy.

18-dr-Eugenia-rukoyzo-i-Elzbieta-Rewera

Dr Eugenia Rukóyżo ze swoją chrzestną córką Elżbietą Rewerą

Ja bardzo często bywałam na obiadach i herbatkach u mojej chrzestnej matki. Lubiłam bardzo te wizyty, bo moja chrzestna mama wspaniałe gotowała . Gigi robiła też wspaniałe desery. Ubóstwiałam paschę  litewską zrobioną z białego sera z bakaliami oraz mazurek orzechowy z bakaliami pieczony na opłatku, który Gigi nazywała Cygan. 
Czasem też na obiedzie były kołduny litewskie czyli małe pierożki w rosole.  

Gigi była starszą panią. Jej ulubionym miejscem odpoczynku i leczenia była Kudowa. Zachowały się kartki jakie do nas przysyłała i zdjęcia.

19-Kudowa-1961

Kartka z Kudowy z 1961 roku

20-kartki-z-Kudowy-1965

Kartka z Kudowy z 1965 roku

Jeszcze dziś rozczula mnie zdjęcie Gigi z Kudowy z 1961 roku

21-dr-Eugenia-Rukoyzo-Kudowa-1961

Gigi w Kudowie-Zdroju w 1961 roku

Zachowało się moje zdjęcie z Gigi, które mi ją przypomina.

22-dr-Eugenia-Rokuyzo-z-Elzbieta-chrzestna-corka

Gigi ze swoją chrzestną córką Elżbietą ok. 1955 roku

Powiązane zdjęcia:

Dodaj komentarz