Wiktor Pejkowicz kupił w Ożarowie-Franciszkowie działkę (później Mickiewicza 21) w 1917 roku. Dom zaczął budować ok. 1929 roku a na stałe do Ożarowa sprowadził się z żoną Julią i dwójką dzieci Krystyną i Andrzejem około 1930 roku.
Ślad tej operacji można zobaczyć w paszporcie rodzinnym wydanym przez władze niemieckie (po zajęciu Warszawy w I wojnie światowej) w 1916 roku.
W paszporcie z okresu I wojny światowej wydanym przez władze niemieckie jest kilkumiesięczne zameldowanie w gminie Ożarów i przemeldowanie się z powrotem do Warszawy na ulicę Tarczyńską.
Był to okres rozkwitu małej podwarszawskiej miejscowości jaką był Ożarów. Wzdłuż szosy kaliskiej, wzdłuż torów kolei warszawsko-kaliskiej, w dwóch koloniach domków jednorodzinnych w Ołtarzewie (parcelacja majątku Stanisława Kierbedzia) i Franciszkowie (parcelacja majątku Franciszka Sobieraja kupionego przez Wincentego Majewskiego) powstawały, jak grzyby po deszczu, domy, wille i kamienice. Osiedlali się głównie urzędnicy – często ministerialni i wojskowi.
Wiktor Pejkowicz (1886-1962)
Urodził się 14 października 1886 roku w Warszawie, będąc trzecim pokoleniem warszawiaków –Pejkowiczów.
I pokolenie: Józef Pejkowicz (1815-1871), urodzony i zmarły w Warszawie, ożeniony z Łucją z Ziółkowskich.
II pokolenie: Franciszek Ksawery Pejkowicz (1858-1887) urodzony i zmarły w Warszawie, starszy felczer prowadzący praktykę domową i pracujący w szpitalach, ożeniony z Leokadią Henryką z Kępińskich (1865-1932), urodzoną i zmarłą w Warszawie, II voto Wysocką.
Ojciec Wiktora zmarł w wieku 29 lat kilka miesięcy po jego urodzeniu. Matka wyszła drugi raz za mąż i urodziła 8 dzieci, z których jedno zmarło w dzieciństwie.
Z dzieciństwa Wiktora zachował się obrazek – pamiątka I Komunii św. z 16 kwietnia 1899 roku. Zachowała go wnuczka, której Wiktor przekazał go w 1959 roku.
Początkowo Wiktor uczęszczał do otwartej w 1885 roku I Miejskiej Szkoły Rzemieślniczej im. Michała Konarskiego (funkcjonuje do dziś) na ulicy Leszno na Woli. Potem uczył się w założonej w 1895 roku Szkole Inżynierskiej im. Hipolita Wawelberga i Stanisława Rotwanda na Mokotowskiej (po średniej uzyskała status wyższej uczelni a w 1951 roku włączona została w struktury Politechniki Warszawskiej).
Już w wieku 12 lat udzielał korepetycji chcąc jak najszybciej usamodzielnić się a jako szesnastolatek rozpoczął pracę w warsztatach Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej.
Wiktor Pejkowicz jako pracownik Warszawsko-Wiedeńskiej Drogi Żelaznej. Rok 1909.
Na rewersie tej fotografii zawiadowca Warsztatu Mechanicznego 22 stycznia 1909 roku potwierdza tożsamość kontrolera Kolei Kaliskiej Wiktora Pejkowicza.
Rewers fotografii Wiktora Pejkowicza z 1909 roku
Był rok 1905, rok rewolucji w Królestwie Polskim, rok strajków i walk. W wyniku tych wystąpień na ziemiach polskich pod zaborem rosyjskim można było tworzyć polskie instytucje, jak Polską Macierz Szkolną, ruch spółdzielczy, można było używać języka polskiego w urzędach gminnych. Oprócz walki o prawa pracownicze, dążono do odzyskania przez Polskę niepodległości.
W biogramie Wiktora Pejkowicza wydrukowanym w 1930 roku z okazji 25-lecia jego pracy podkreślono, że włączał się aktywnie w walkę pracowników Kolei o język polski w urzędach.
Pozostał wierny kolei przez całe swoje życie zawodowe.
W Warszawie poznał Julię Przedworską.
Julia Zofia Przedworska (1886-1962), córka Jana i Karoliny z Dziewulskich Przedworskich. Zdjęcie z lat 1909-1915.
Julia Zofia Przedworska była córką Jana Przedworskiego – syna Juliana i Anieli Wełnowskiej i Karoliny Dziewulskiej – córki Józefa i Ludwiki Krotfal. Jej rodzice wzięli ślub w 1881 roku w kościele św. Aleksandra w Warszawie (nr akt 214, Archiwum Państwowe w Warszawie).
W 1909 roku para pobrała się 26 października w kościele Najświętszej Marii Panny Łaskawej przy ulicy Świętojańskiej (koło katedry św. Jana).
Zaproszenie na ślub Julii Przedworskiej i Wiktora Pejkowicza
Ślubna fotografia Wiktora i Julii z Przedworskich Pejkowiczów wykonana w zakładzie fotograficznym W. Ryffert i S-ka w Warszawie przy ulicy Królewskiej 39
Rewers ślubnej fotografii Julii i Wiktora Pejkowiczów 1909 r.
Inna winieta zdjęcia wykonanego w zakładzie Władysława Ryfferta.
Zakład artystyczno-fotograficzny Władysława Ryfferta znajdziesz na blogu.
Małżonkowie byli gospodarni i obydwoje już w 1911 roku założyli dla siebie książeczki oszczędnościowe.
Książeczki oszczędnościowe Julii i Wiktora Pejkowiczów z 1911 roku
W 1912 roku urodziła się córka Krystyna.
Sytuacja polityczna w Europie była niestabilna. Pod koniec lipca 1914 roku wybuchła I wojna światowa. W kolejnym roku Wiktor Pejkowicz wraz z pracownikami Kolei został ewakuowany do Rosji. Wcześniej, w trosce o bezpieczeństwo rodziny przeniósł się do mniej eksponowanego mieszkania na ulicę Tarczyńską 11, do kamienicy należącej do kolejowej kooperatywy. Wiktor Pejkowicz zawsze dbał o bezpieczeństwo rodziny. Jak wspomina jego wnuczka, zawsze uczył ją aby wsiadała do pociągu do środkowych wagonów, bo w przypadku katastrofy, są najmniej uszkodzone.
W 1915 roku urodził się syn Andrzej.
Korespondencja z Rosji z 1016 roku
Z Rosji ( a ściśle mówiąc z Finlandii) napisał 23 kwietnia 1916 roku w Wielkanoc do żony i dzieci kartkę. Celowo napisał ją po niemiecku aby mieć pewność, że dotrze do rodziny (Warszawa była pod okupacją niemiecką).
Karta z 23 kwietnia 1916 roku do rodziny mieszkającej przy ulicy Tarczyńskiej 11.
Do tej kartki dołączył drugą, na której napisał wiersz „Czy mnie jeszcze pamiętasz”, pełen tęsknoty za pierworodną córką Krystyną, którą zostawił gdy miała 3 latka i narodzonym synu Andrzeju. Wiersz ten jest nie tylko wyrazem ogromnej tęsknoty do dzieci ale wspomina w nim też Ojczyznę nie mającą wolności.
Obie kartki nie dotarły poprzez pocztę do rodziny, czego możemy się domyśleć po napisie w języku rosyjskim (w przybliżeniu, bo tekst jest pisany skrótami nie przepuścić z powodu cenzury „ne propuskat). Najprawdopodobniej Wiktor Pejkowicz przywiózł karty do Warszawy po swoim powrocie do domu.
Oryginał karty pisanej w Finlandii (w 1916 roku wchodziła w skład Rosji), w dawnej stolicy Turku (do 1812 roku), nad rzeką Aury, około 1300 km od Warszawy, w Grand Hotel Börs (zbudowany w 1904, istniejący do dziś)
Wiersz Wiktora Pejkowicza do córki
Czy mnie jeszcze pamiętasz
Krysieńko moja, słońce me
Czy mnie jeszcze pamiętasz?
Ciągle wspominam szczebioty Twe,
Wokoło widząc tylko cmentarz.
W myśli ja stale całuję Cię,
Ty bóstwo me jedyne,
Skarbem, aniołem ja Ciebie zwę,
Dla Ciebie tylko żyję. –
Dziejowa burza zagnała tutaj,
Lecz ciało tylko moje,
Gdyż serce ja oddałem Ci,
Jest ono z Tobą, bierz jak swoje,
Gdybym na chwilę odczuć mógł
Tę wielką tu tęsknotę
To najdzikszy nawet wróg
Przeszkodą nie był oglądać mą istotę.
Już blisko rok nie widzę Cię,
Za co ta wielka kara,
Jeżeli Bóg jest i karze mnie
Ha! To winna pewnie ma niewiara,
Wierzyłem w Boga tak Matka chciała,
Wiarę wyssałem z piersi Jej,
Lecz gdy rozerwał mnie z rodziną,
Bunt wielki opanował mnie.
Czuję, że straszny dramat ten
Tragedią się zakończy. –
Na cment6arzysko kości me
Zawloką sami obcy. –
I pozostaniesz Ty jedyna,
Na tym okropnym padole łez,
Na polskiej ziemi w Ojczyźnie mojej
O Boże! Jeśli jesteś? Błogosław jej.
Żyj długo, długo drogi Aniele,
W wielkiej miłości z nimi,
Ze swoją Matką i bratem swoim
Tą resztą mej rodziny.
Przeklęty Losie! Daj mnie żyć
Ja chcę wychować dzieci,
Ja chcę całować, dla nich żyć
Ja chcę…Ja chcę…do…Dzieci.
Po co tak strasznie ja teraz cierpię,
Przeklinam moment urodzin swych,
Po co stworzyłem Krysię – Szczęście,
To Bóstwo me, to życie me. –
I kiedyż, kiedyż ja Ciebie ujrzę,
Czy Los surowy pozwoli mi,
Całować skarba oczy cudne,
Krysieńkę moją, Słońce me.
Kochający Cię twój Wiktor
Na północy Finlandii
Nad brzegiem rzeki Aury
W mieście Abo-Turku
Grand Hotel Börs
Godz. 2. min. 30
W 1916 –tą
Noc Zmartwychwstania
Pańskiego, wygnania
pierwszego. –
Niepodległa Finlandia powstała w 1917, po upadku caratu w Imperium Rosyjskim. Wcześniej była pod obcym panowaniem – szwedzkim od średniowiecza do roku 1809, a następnie ponad 100 lat pod panowaniem rosyjskim, jako autonomiczne Wielkie Księstwo Finlandii.
Wielkie Księstwo Finlandii (ros. Великое княжество Финляндское, fiń. Suomen suuriruhtinaskunta, łac. Magnus Ducatus Finlandiæ, szw. Storfurstendömet Finland) – autonomiczne wielkie księstwo, połączone unią personalną z Imperium Rosyjskim i wchodzące w jego skład. Istniało w latach 1809–1917. Głową państwa był wielki książę, którym był każdorazowo cesarz rosyjski. W latach 1809–1812 stolicą było Turku, od 1812 roku Helsinki
(fiń. Turku, szw. Åbo, ros. Турку) – miasto w południowo-zachodniej Finlandii, u ujścia rzeki Aurajoki. Stolica kraju do roku 1812 (oficjalnie od 1809), najstarsze miasto fińskie. Liczy ponad 191 tys. mieszkańców[potrzebny przypis]. Uniwersytet założony w 1640 roku. Obecnie stolica regionu Varsinais-Suomi, do 2009 roku prowincji Finlandia Zachodnia, ważny port (w 2018 obsłużył 3,3 mln pasażerów[1]). Rozwinięty przemysł stoczniowy, metalowy, włókienniczy, spożywczy, maszynowy oraz hutniczy[2]. W skład zespołu miejskiego wchodzą: Raisio, Kaarina i Naantali. Jest atrakcyjnym turystycznie miejscem. Działa tam także m.in. polski konsulat honorowy. Bardzo silne wpływy kultury szwedzkiej.
Nazwa Turku pochodzi od staroruskiego słowa tǔrgǔ oznaczającego targ.(szw. Aura å) – rzeka w Finlandii. Jej źródła znajdują się w gminie Oripää w regionie Finlandia Południowo-Zachodnia. Rzeka ma długość 70 km i uchodzi do Morza Archipelagowego w Turku.
Na Aurajoki znajduje się 11 przełomów, z których największy to Nautelankoski o długości 600 m i spadku 17 m.
Dorzecze Aurajoki zajmuje powierzchnię 885 km². Znajduje się w nim jedno jezioro – Savojärvi.
Wiktor Pejkowicz wybrał ciekawą kartę do korespondencji z córką.
Karta z wierszem do córki.
Wzór karty pochodzi z 1909 roku. Wydawcą jest firma Raphael Tuck& Sons.
Wydawcy działali od połowy XIX wieku do początku XX wieku; posiadali drukarnie w Londynie, Paryżu i Nowym Jorku; początek działalności miał miejsce w Londynie w Anglii w 1866; w 1893 firma otrzymała królewski certyfikat od królowej Wiktorii. Firma Raphael Tuck&Sons LTD. wydawała książki, pocztówki, kartki z życzeniami, karty wycinane, jedwabne karty z frędzlami, albumy z wycinkami, puzzle i wiele podobnych artykułów.
Powyższa pocztówka nr 9667 „Oilette” pochodzi z cyklu: Święta, Modlitwy rodzinne.
Na Tarczyńskiej rodzina Pejkowiczów zajmowała dwa pokoje w amfiladzie pod numerem 45 na drugim piętrze. Dokładnie nad mieszkaniem rodziny Tymińskich, z którymi przyjaźnili się przez dalszych dwadzieścia lat. Według dzisiejszych kryteriów mieszkanie nie było komfortowe, miało WC ale nie było łazienki co starano się nadrobić wstawiając do kuchni wannę. Był telefon o numerze 86-65.
5 sierpnia 1916 roku Niemcy zajęli Warszawę. Mieszkańcom w dużym mieście było trudno żyć. Dzieci – Krystyna i Andrzej nie mieli butów. Julia, ich mama z biurkowego sukna je uszyła a podeszwy zrobiła z ceraty. Gdy Wiktor Pejkowicz wrócił do domu z Rosji, kupił natychmiast u szewca dla dzieci buty.
Kartki żywnościowe z okresu I wojny światowej
Tak wygląda kamienica przy Tarczyńskiej 11 w dniu dzisiejszym. Budynek zachował się.
Po powrocie z Rosji Wiktor Pejkowicz kupił działkę w Ożarowie.
Działka w Ożarowie
Nim na niej pojawił się dom, który stoi do dziś, służyła rodzinie przez wiele lat jako miejsce spędzania przez dzieci wakacji. Furmanką jechano z warszawskiej Ochoty do Ożarowa (ulica Tarczyńska jest na Ochocie), Julia sadziła ziemniaki, córka zbierała kłosy zboża i w kance zawozili pszenicę do Warszawy, gdzie była mielona na domowych żarnach u państwa Tymińskich.
Praca zawodowa Wiktora Pejkowicza
Jeszcze w czasie przymusowej ewakuacji do Rosji, Wiktor Pejkowicz działał w Kole Urzędników Kolei – Polaków. W 1918 roku, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości aktywnie włączył się w budowę i rozwój kolejnictwa w odrodzonej ojczyźnie. Kilkuletnie działania wojenne na terenach Polski doprowadziły do zniszczeń na prawie wszystkich liniach kolejowych. Odziedziczona po zaborcach ich organizacja wymagała ujednolicenia.
Kolej Warszawsko-Wiedeńska miała na szczęście rozstaw szyn „wąskotorowy” czyli 1435 mm (w przeciwieństwie do 1524 mm obowiązujących w Rosji od 1843 roku). W 1919 roku Naczelnik Państwa Józef Piłsudski powołał Ministerstwo Komunikacji i oddał mu w zarząd upaństwowione wszystkie koleje. Wydzielono z tego ministerstwa Ministerstwo Kolei Żelaznych, które w 1924 roku stało się Ministerstwem Kolei. W tym też roku ustanowiono w Polsce 9 dyrekcji: Warszawską, Radomską, Wileńską, Krakowską, Lwowską, Stanisławowską, Poznańską , Gdańską i Śląską.
Dziękujemy panu dr Michałowi Zajfertowi za podzielenie sie swoją wiedzą na temat kolejnictwa.
W roku 1930 Wiktor Pejkowicz obchodził 25.lecie swojej pracy zawodowej na kolei.
Dwutygodnik „Łącznik” (wychodzący od 1922 do 1939 roku), organ Związku Urzędników Kolejowych RP (ZUK) zamieścił biogram naczelnika Wiktora Pejkowicza ze zdjęciem i gratulacjami.
Możemy w artykule przeczytać jakim kierownikiem, jakim towarzyszem pracy, jakim człowiekiem i związkowcem był Wiktor Pejkowicz.
Wiktor Pejkowicz (z laseczką) na stacji w Kazimierzy Wielkiej Kolejki Wąskotorowej Jędrzejów- Pińczów – Kocmyrzów, 31 stycznia 1932 roku
Rewers zdjęcia z Kazimierzy Wielkiej z informacją, że jest to wizyta czy wizytacja Komisji Oszczędnościowej Ministerstwa Komunikacji na terenach Dyrekcji Radomskiej
W 1938 roku za zasługi w służbie państwowej Wiktor Pejkowicz otrzymał Złoty Krzyż Zasługi, o czym pisaliśmy we wpisie Kamienica Pejkowiczów.
Będąc mieszkańcem Ożarowa włączał się w różne inicjatywy społeczne. Był członkiem Towarzystwa Miłośników Ożarowa.
Tak wyglądał gabinet Wiktora Pejkowicza w siedzibie na Nowogrodzkiej 55.
Wiktor Pejkowicz w biurze Departamentu Kolei Dojazdowych Ministerstwa Komunikacji, 2 lipca 1955 roku
W 1955 roku Uchwałą Rady Państwa z dnia 15 stycznia 1955 r. nr 0/158 – na wniosek Ministra Kolei – Wiktor Pejkowicz zostaje odznaczony „Medalem 10-lecia Polski Ludowej”. Monitor Polski M.P.1955.99.1387
Pisaliśmy o tym we wpisie Kamienica Pejkowiczów.
Wspomnienie wnuczki o Wiktorze Pejkowiczu
Mój dziadek Wiktor był bardzo inteligentny, znal dobrze język niemiecki, był bardzo punktualny i sumienny w pracy, zawsze wesoły, lubił chodzić na przyjęcia i był często zapraszany również w Ożarowie do dworku państwa Reicherów.
Dziadek Wiktor bardzo przyjaźnił się z księdzem proboszczem (ks Emilianem Skrzeczem proboszczem w latach 1945-1970) z drewnianego kościółka w Ożarowie
Często zapraszał go do próbowania nalewek. Dziadek lubił robić nalewki orzechowe, wiśniowe, jagodowe i inne. Ja byłam wtedy dzieckiem więc nie piłam dziadka nalewek. Moja mama często uczestniczyła w spotkaniach dziadka i księdza proboszcza.
Dziadek lubił zapraszać przyjaciół na degustację swoich nalewek.
Dziadek lubił odpoczywać w fotelu ze skóry. Były dwa takie fotele. Musiały przywędrować z ul.Tarczyńskiej. Jak byłam mała lubiłam zwijać się w kłębek i spać na brzuchu dziadka, który siedział na fotelu. Jak ktoś wchodził do salonu mój dziadek mówił: „Cicho, sza, Luleczka śpi” i tak pewnie drzemaliśmy razem.
Dziadek mnie bardzo kochał i rozpieszczał. Przynosił mi piękne czarne tulipany z wystaw organizowanych w Warszawie przez panią Hozerową.
Dziadek prawie codziennie jeździł do Warszawy. Był łakomczuszkiem. Niestety miał cukrzycę więc nie wolno było mu jeść słodyczy, wędlin itp.
Dziadek miał wielkie, masywne biurko, które miało szuflady zamykane na klucz. Kiedyś pojechał do Warszawy i zapomniał zamknąć szuflad na klucz. Moja mama otworzyła szuflady biurka i zobaczyła tam kiełbasy, ciastka, czekolady. Gdy dziadek wrócił do domu moja mama bardzo na niego krzyczała.
Dziadek na kilka miesięcy przed śmiercią cierpiał na ból nogi. Nikt nie wiedział, że miał skrzep krwi. Gdy któregoś dnia w świetnym humorze powiedział, że go noga nie boli i jedzie do Warszawy nikt nie przewidział, że to ostatni dzień życia dziadka. Skrzep krwi ruszył i zablokował serce – tak wykazała sekcja zwłok. Dziadek upadł na dworcu kolejowym w Ożarowie i zmarł nagle. Do domu naszego przyszedł jakiś mężczyzna z tą tragiczną wiadomością. Ja bardzo kochałam dziadka i podobno zemdlałam i mama musiała jeszcze dodatkowo zajmować się mną.
Budowa domu w Ożarowie
Wiktor Pejkowicz rozpoczął budowę domu w Ożarowie pod koniec lat dwudziestych XX wieku. Z mieszkania służbowego przy ulicy Tarczyńskiej 11 nie rezygnował aż do 1933 roku. Stamtąd córka Krystyna miała bliżej do Gimnazjum im. Klementyny Hoffmanowej na Hożej a syn Andrzej do Gimnazjum im. Stefana Batorego na Myśliwieckiej.
Jeszcze nie w pełni skończony dom i urządzony ogród był miejscem spotkań rodziny i przyjaciół.
Wkrótce dom stał się przyjemnym azylem po stolicy. Z mieszkania na Tarczyńskiej do Ożarowa zabrano dwa ogromne skórzane fotele i kanapę. Kanapa była niezniszczalna (po sprzedaży domu Krystyna Rewera zabrała ją do kupionego mieszkania na Imielinie).
Wiktor i Julia mieli w domu sporo obrazów, w tym dwa obrazy Kossaka (konie) oraz dwa obrazy Józefa Guranowskiego (wiosna i zima). Część obrazów sprzedawali na życie. Inne wnuczka sprzedała po śmierci mamy w 2007 roku.
Józef Guranowski(1852- 1922),
Malarz i dekorator teatralny, uczył się u dekoratora i malarza Adama Malinowskiego, z którym później współpracował w Dekoratorni Warszawskich Teatrów Rządowych. W latach 1891-1908 zajmował stanowisko głównego dekoratora WTR, a od 1909 roku, także ich głównego maszynisty. Poza Warszawą współpracował również z teatrami w Dąbrowie Górniczej i Sosnowcu. Po przejściu na emeryturę, w 1911 roku, poświęcił się wyłącznie malarstwu. Realizował dekoracje do baletów,
Julia Pejkowicz
Julia Pejkowicz była przeciwieństwem swojego męża. Całe serce wkładała w funkcjonowanie domu. Była doskonałą gospodynią.
Tak Julię Pejkowicz charakteryzuje jej wnuczka Elżbieta:
„Babcia była bardzo cicha, spokojna, nie lubiła chodzić na przyjęcia. Dziadek chodził sam.
Julia lubiła gotować i piec ciasta. Pamiętam, że robiła pączki z nadzieniem z płatków róży, faworki, babki drożdżowe, różne mazurki, sernik i kaktus, który był moim ulubionym ciastem. Kaktus to było ciasto kruche domowej roboty upieczone w okrągłej tortownicy, na które położony był pyszny kremem napoleonkowy, surowe truskawki a wszystko pokryte galaretką owocową.
Zapytałam kiedyś mamy dlaczego ma nazwę kaktus? Ona zaśmiała się i powiedziała „Nie wiem”.
Babcia piekła też indyka z nadzieniem, kaczkę z jabłkami, robiła różne pierogi, zupę z prawdziwków z domowymi łazankami i wiele innych smakowitych dań.
Babcia umiała gotować pyszne dania”.
Niestety nie zachowały się dokumenty ani wspomnienia jaką szkołę ukończyła Julia. We wspomnieniach wnuczki pozostała jako osoba bardzo inteligentna. Wnuczka, jako pięciolatka była uczona przez babcię Julię czytania i pisania. Po odebraniu rocznej domowej edukacji jako sześciolatka poszła od razu do drugiej klasy szkoły podstawowej.
Okolice domu w Ożarowie
Córka Wiktora i Julii Krystyna rozpoczęła studia w SGH w Warszawie w 1930 roku. Studia rozpoczął również jej brat Andrzej. Na studiach poznali nowych ludzi, którzy często przyjeżdżali do Ożarowa. Historię dzieci Wiktora i Julii poznacie Państwo w osobnym wpisie.
Na poniższych zdjęciach widać, że w dalszym ciągu w okolicy domu w Ożarowie rozciągały się pola.
Dom w Ożarowie miał duży ogród z tyłu budynku oraz mniejsze po bokach i z przodu.
Fragmenty ogrodu możemy zobaczyć na poniższych zdjęciach.
W czasie okupacji willę zajęli Niemcy. Wiktor i Julia z córką Krystyną cisnęli się w jednym pokoju i korzystali wspólnie z kuchni. Niemcy bardzo lubili dalmatyńczyka Krystyny o imieniu Pegy. Karmili ją mięsem i pilnowali aby kobiety nie wzięły mięsa dla siebie – był głód a jedzenie było na kartki.
Rodzina Pejkowiczów przeżyła w czasie okupacji aresztowanie Wiktora Pejkowicza.
Jego córka w 2001 roku zapisała swoje wspomnienia i zdeponowała je u swojej chrzestnej córki, dziennikarki Ewy Kaniewskiej. Możemy w nich przeczytać o Wiktorze Pejkowiczu:
Fragment wspomnień Krystyny Rewery, córki Wiktora i Julii Pejkowicz
W czasie okupacji niemieckiej Wiktor Pejkowicz angażował się w pracę konspiracyjną. Jego nazwisko jest wymieniane w książce „Walka mieszkańców Ożarowa z okupantem w latach 1939-1945”.
Wspomnienie wnuczki Wiktora i Julii o ogrodzie i domu
Powyższe zdjęcie jest zrobione w ogrodzie tylnim domu. Po prawej stronie były jabłonie i śliwka. Widoczna jest ścieżka dzieląca ogród na połowę. Ta połowa po tym gdy mama sprzedała pierwsze piętro należała do nowych właścicieli. Klomb widoczny na zdjęciu należał zawsze do nas. Tam za moich czasów rosły piękne peonie. Były ciemnoczerwone, różowe i białe.
Gdy mama sprzedała drugie piętro dr Rokuyżo, wtedy ona uprawiała tylną część ogrodu po lewej stronie, czyli koło ogrodu pani Szamowskiej. W przedniej części należącej do nas było kilka krzaków czarnej porzeczki ,maliny i różne warzywa Była tam też jabłonka, która dawała bardzo wczesne jabłka zwane papierówkami. Ta cześć była zakończona identycznym klombem jak po prawej stronie. Na bocznej ścianie domu od strony domu pani Mierzejewskiej był też ogród z różami i jakieś drzewo chyba jaśminy i bzy. W kącie ogrodu kolo studni było olbrzymie drzewo czereśniowe. Pod nim był trawnik i stały dwie metalowe ławki. Czereśnie były wielkie, ciemnoczerwone i pyszne. Potem niestety drzewo to dawało wszystkie czereśnie faszerowane robakami. Wiec pewnie już to drzewo nie istnieje.
Studnia była dość głęboka. Pompowało się wodę za pomocą metalowego, dość długiego ramienia. W studni był kubeł na wodę zawieszony na grubym sznurze.
W tej studni po bokach było zawsze dużo ślimaków .Moje ulubione zabawy z dziewczynkami z sąsiedztwa to były wyścigi ślimaków. Rysowałyśmy linię startową i metę. Wyciągałyśmy ze studni i dzieliłyśmy między nas ślimaki i potem obserwowaliśmy czyj ślimak dotarł pierwszy do mety.
Koło tarasu po obu stronach rosły bzy. To były piękne, grubo kwieciste bzy koloru ciemno- niebieskiego wpadającego w lila. Naokoło bzów były kwadraty z pięknymi trawnikami.
Pamiętam, że mama zawsze obdarowywała naszych gości pięknymi bzami.
Na przodzie przy ulicy był trawnik i od strony furtki był bardzo duży obszar gdzie kwitły wiosną konwalie.
Trawnik kończył się klombem z kwiatami. Tam były piękne róże, lwie paszcze, nasturcje, nagietki, tulipany, astry itd.
Od strony ogrodu pani Szamowskiej przy bramie rosła jabłonka, dalej stał garaż i komórka. Ten dom był zakończony drzwiczkami metalowymi prowadzącymi do śmietnika. Każdy chodził z workiem śmieci, otwierał duże drzwiczki chyba mosiężne i wyrzucał śmieci.
Dom nasz ma wiele piwnic. W jednej piwnicy z oknem był kurnik i tam hodowała niania kury. Czasem chodziły one po ogrodzie. W innej piwnicy była balia z olbrzymią tarą do prania bielizny. W kolejnej była szatkownica gdzie niania tarła i kwasiła kapustę. W innej piwnicy był stos węgla do opalania domu. W każdym pokoju był olbrzymi piec. W stołowym były dwa piece.
Opis ogrodu bardzo mnie rozmarzył. Chciałabym mieć tu we Francji taki ogród jak w Ożarowie.
Opowieść o Wiktorze i Julii Pejkowiczach i ich kamienicy w Ożarowie przy ulicy Mickiewicza 21 zakończymy zdjęciem emerytów odpoczywających na ganku pod kolumnami swojego domu.
Julia i Wiktor Pejkowiczowie zmarli oboje w tym samym 1962 roku i są pochowani na cmentarzu w Ołtarzewie.
Ciekawostka
W rodzinie Julii Pejkowicz zachowywana była tradycja nadawania jako drugie imię, imienia matki.
Julia Zofia z Przedworskich Pejkowicz, jej córka Krystyna Julia z Pejkowiczów Rewera, jej wnuczka Elżbieta Krystyna z Rewerów Litwin.
Zapraszamy też do wpisu „Kamienica Pejkowiczów”, gdzie jedynym zdjęciem było współczesne zdjęcie nagrobku rodziny Pejkowiczów na cmentarzu w Ołtarzewie.
Wspaniała opowieść, ciekawe pamiątki. Bardzo dziękuję :).
Wspaniały opis jednego z niewielu domów na Franciszkowie. Żal ogrodu i dworku P. Szamowskich. Ku pamięci niemądrych decyzji tych radnych którzy doprowadzili do zlikwidowania ogrodu i dworku…..