Wstęp do wspomnień wojennych Edwarda Rewery

Na początku chcę powiedzieć jaki był mój Tata a potem przedstawić w wielkim skrócie moją rodzinę  i załączyć ich zdjęcia, aby czytelnik tych wspomnień bardziej zrozumiał ich treść i wczuł  się w osobowość mojego Taty, który całe życie kochał opowiadać swoje wspomnienia wojenne i opowiadał je bardzo barwnie, z ogromnym poczuciem humoru, pomimo, że nie były to wspomnienia wesołe. Był tylko jeden moment w trakcie opowieści Taty, w którym głos mu się załamywał i łzy płynęły po policzkach. Było to wtedy, gdy na rozkaz generała Andersa, którego Tata znał, poważał i lubił, został niesłusznie aresztowany i osadzony w więzieniu.

Moj ojciec jednak przebaczył to generałowi, ponieważ domyślił się przyczyny postępowania generała Andersa. W wojsku żołnierz  musi czuć się bezpieczny w swoim obozie, miejscu stacjonowania i ważna jest ta zasada, a nie sprawiedliwość w stosunku do jednego żołnierza. Dla dobra sprawy trzeba było znaleźć winnego porwania kolegi z obozu. Mam nadzieję, że losy wojenne mojego Taty zaciekawią czytelnika.

 

  1. Jaki był mój Tata dla mnie, jego rodziny i jego przyjaciół?

Moj Tata był najcudowniejszym, najmądrzejszym, najczulszym ojcem na świecie. Urodził się w Sandomierzu w 1909 roku. Skończył studia w Warszawie. Od momentu moich urodzin 23 lutego 1950 roku zawiązała się wielka miłość między nami. Nigdy nie mieliśmy żadnych tajemnic ani sekretów. Kiedy byłam maleńka Tata lubił śpiewać. Śpiewał  piosenki wojskowe po polsku „Czerwone maki spod Monte Cassino”, po angielsku  „It’s a long way to Tipperary”, i po włosku. Niestety nie pamiętam, które pieśni wojskowe śpiewał po włosku. Piosenki wojskowe były moimi kołysankami.

11-Image1723987195

Krystyna Rewera z córką Elżbietą na ganku domu w Ożarowie.

12-Edward-Rewera-i-Elzbieta-1952

Edward Rewera z córką Elżbietą w 1952 roku.

Mój Tata mówił płynie po polsku, po włosku, po angielsku, niemiecku i po rosyjsku. Znał też łacinę. Kochał historię Polski i historię Anglii. Znał każdy szczegół z życia królowej Elżbiety II i dlatego nadał mi to imię. Kochał podróże i muzea. Jak miałam 12 lat po raz pierwszy zabrał mnie i mamę do Włoch. To była cudowna wycieczka. Poznałam jego wspaniałych włoskich przyjaciół, zwiedziłam mnóstwo kościołów i muzeów w Rzymie, we Florencji, w Pizie, Sienie, Mediolanie, w Wenecji. Był on wspaniałym przewodnikiem. Każde zwiedzanie było opracowane historycznie przez mojego ojca. To on nauczył mnie cenić sztukę, cenić dobro narodów. Moj ojciec nie widział różnic miedzy ludźmi różnych narodowości lub różnych wyznań religijnych. On oceniał ludzi po ich czynach i po ich inteligencji. On zawsze mi mówił;  „W  każdym narodzie są ludzie dobrzy i źli. Czasem dla dobra sprawy trzeba umieć wybaczyć ludziom ich przeszłość. Ludzie się zmieniają i najważniejszy jest pokój i porozumienie”.

Pamiętam wydarzenie z jednej z wielu wycieczek z rodzicami do Włoch. Było to pod Rzymem na campingu Riva del Setta. Rodzice zaprzyjaźnili się z mającą  namiot obok nas rodziną włoską. Razem jadaliśmy obiady wieczorne, popijając czerwone, włoskie wino. Tata opowiadał swoje przeżycia wojenne. Powiedział, że walczył pod Monte Cassino. Włoch powiedział: -Ja też walczyłem pod Monte Cassino. Zapanowała chwila ciszy. Panowie uświadomili sobie, że mój ojciec walczył po stronie aliantów, Włoch walczył po stronie Niemiec. Cisze przerwał mój Tata uściskiem dłoni skierowanym do Włocha. Edward powiedział: – To, co się działo w przeszłości nie jest już istotne – ważne jest, że teraz razem budujemy pokój. Mój ojciec i ten Włoch zostali przyjaciółmi. Przez wiele lat korespondowali ze sobą. Włosi przysyłali nam paczki.

 Edward miał  dużo przyjaciół z wojny żyjących na Zachodzie, z nimi wiązała go wielka przyjaźń aż do jego śmierci w 1991 roku. Największą przyjaźń zawarł w Como w Italii w 1944 lub 1945 roku z wspaniałą rodziną włoską pochodzenia niemieckiego – Alfredem i Helmi Patze. Przyjaźnił się też z kolegami z okresu tułaczki wojennej: Leonardem Nawrockim, Zdzisławem Bauem – korespondentem Wolnej Europy, dziennikarzem Ryszardem Mossinem, Zofią Manisalli.

Mój Ojciec miał propozycję zostania po wojnie w Italii. Zaproponowano mu posadę dyrektora ekonomicznego Banku w Mediolanie. On miał wyższe wykształcenie ekonomiczne, ukończył  Wyższą Szkołę Handlową w Warszawie. Zdecydował się powrócić do rodzinnego kraju i do żony.

Tata zabrał mnie po raz pierwszy na cmentarz Monte Cassino gdy miałam 12 lat, potem jak byłam starsza byliśmy po raz drugi.

Tata obchodził co roku rocznicę bitwy pod Monte Cassino bardzo uroczyście. 
Do klapy marynarki wkładał miniaturki swoich medali i jeździł do Warszawy na spotkania kolegów kombatantów.

Kiedy mój Tata opowiadał swoje przeżycia po obiedzie w Ożarowie ,jeden z gości powiedział « Edward, po tych przejściach Ty chyba nie lubisz Rosjan ?”
Mój Tata odpowiedział : « Dlaczego mam ich nie lubić? To przecież siostra Rosjanka dała mi swoją krew i uratowała mi życie”.

 

Ślub mojego Taty Edwarda Rewery z Krystyną Pejkowicz – moją Mamą odbył się w Warszawie 29 grudnia 1938 roku. Mój Tata mówił mi, że Krysia była największą śmieszką na studiach, gdzie się poznali i Tata zakochał się w niej do nieprzytomności. Biorąc ślub nie zdawali sobie sprawy, że czeka ich długa rozłąka, że wojna będzie niebawem. Krystyna  urodzona w 1912 roku miała młodszego brata Andrzeja, urodzonego w 1915 roku. To właśnie z Andrzejem, bratem mojej Mamy, Edward wyruszył na wojnę. Niestety Andrzej zginął w radzieckim obozie pracy na dalekiej północy.

Przeżycia wojenne, śmierć brata, okupacja niemieckich żołnierzy w jej rodzinnym domu, potem kwaterunek w czasach komunizmu, spowodowały zmianę charakteru mojej Mamy. Śmieszka zamieniła się w realistkę, jak sama mawiała o sobie. To moja Mama utrzymywała finansowo dom. Była naczelnikiem Wydziału w Ministerstwie Finansów. Nigdy nie należała do partii komunistycznej, ale była bardzo dobrą ekonomistką i potem była prawą ręką ministra. Często w czasach komunistycznych, w nocy przyjeżdżał samochód służbowy zabierający moją Mamę na rozmowy ministra finansów z finansistami z ZSSR.

Edward wrócił do Polski statkiem Batory w 1947 roku. W Polsce komunistycznej był osobą podejrzaną, osobą utrzymującą kontakty z zachodnim kapitalizmem. Pamiętam, że jak byłam mała przed naszym domem w Ożarowie przez wiele lat stał smutny pan, który nigdy nie odpowiadał na nasze – Dzień dobry – tylko wyruszał za nami. Szedł kilka metrów z tyłu, potem wsiadał za nami do pociągu do Warszawy i w Warszawie kontynuował śledzenie mojego Ojca. Edward nigdy nie awansował w pracy. Zarabiał bardzo mało i był często wzywany do kadr, gdzie zadawano mu pytania: „Towarzyszu Rewera, czy wreszcie towarzysz przestanie nosić ten czarny, angielski parasol lub zawsze mieć wyczyszczone, wypolerowane czarne buty”? Mój ojciec zawsze był ubrany elegancko i odpowiadał w kadrach ze spokojem, że on nie zmieni swoich przyzwyczajeń nabytych w armii w Londynie.

W pracy koledzy i koleżanki w Budimexie bardzo lubili Edwarda. Nazywali go Gołąbkiem Pokoju.

On często był mediatorem ludzi, którzy się kłócili. Miał dar przekonywania ludzi, że wojna nigdy nie doprowadzi do niczego dobrego, że trzeba znajdować kompromis i zachować pokój.

Edward był wielkim optymistą, patriotą, spokojnym, często uśmiechniętym, zawsze pomagającym rodzinie i swoim przyjaciołom.

 

  1. Krótkie przedstawienie mojej rodziny w zdjęciach i w dokumentach.

Edward urodził się w Sandomierzu w 1909 roku. Rodzice – Kazimierz i Felicja z Chmielów mieli dwoje dzieci: Edwarda i dwa lata starszą córkę Stefanię.

01-20210301_113224-1

Felicja z Chmielów Rewera

02-20210301_113252-1

Felicja Rewera z córką Stefanią

03-Edward-z-siostra-Stefania

Edward Rewera ze swoją siostrą Stefanią (po mężu Wojkowską) w Sandomierzu

04-20210301_112859-1

Zdjęcie Edwarda Rewery z koleżankami ze szkoły w Sandomierzu

Rodzina była bardzo religijna. Stryj mojego ojca to prałat Antoni Rewera beatyfikowany w 1999 roku  przez papieża Jana Pawła II. Stryj zginął w obozie niemieckim w Dachau. Z kolei ks. Antoni Rewera był wujem dla ks. komandora ppor. Władysława Migonia, który zginął w Dachau i również został beatyfikowany w 1999 roku w gronie 108 męczenników lat 1939-1945. Również Kazimierz, ojciec Edwarda i Stefanii zginął w obozie niemieckim w Oświęcimiu.

Edward studiował przez pół roku w Seminarium Duchownym w Sandomierzu, potem doszedł do wniosku, że to nie jest droga dla niego i przeniósł się do Warszawy, na studiach wstąpił do Korporacji Maltania. W Wyższej Szkole Handlowej poznał w 1931 roku Krystynę Pejkowicz z Ożarowa, z którą ożenił się w 1938 roku.

05-Image3504293599501212102-slub-29-12-1938

Ślub Krystyny Pejkowicz i Edwarda Rewery 29 grudnia 1938 roku

Moi dziadkowie od strony mamy to Wiktor Pejkowicz i Julia z domu Przedworska.

06-Image667781851

Zdjęcie ślubne Wiktora Pejkowicza i Julii z Przedworskich z 1909 roku

Oboje moi dziadkowie mieli wyższe wykształcenie. Mieszkali w Warszawie i  zatrudniali w domu Francuzkę do nauki francuskiego swoich dzieci. Język francuski był ceniony jako język dyplomacji.  Dziadek pracował jako wyższy urzędnik podwarszawskiej kolei wąskotorowej i dobrze zarabiał. Z odłożonych pieniędzy wybudował dwupiętrowy dom w Ożarowie (obecnie Mazowieckim) położonym 15 km od Warszawy.

07-DSC00631

Współczesne zdjecie kamienicy Pejkowiczów w Ożarowie

Ten dom zachował się do dnia dzisiejszego i można go traktować jako zabytek.

Julia i Wiktor Pejkowiczowie  mieli dwoje dzieci: Krystynę urodzoną w 1912 roku i Andrzeja urodzonego w 1915 roku. Krystyna ukończyła studia w Wyższej Szkole Handlowej, Andrzej uczył się w Liceum im. Stefana Batorego w Warszawie, studiował w Politechnice Warszawskiej.
Krystyna i Andrzej biegle mówili po francusku Dziadek Wiktor mówił po niemiecku i po rosyjsku.

Dziadek budował dom z myślą, że on z żoną będą mieszkali na parterze, mieszkanie na pierwszym piętrze było przeznaczone dla Andrzeja, a na drugim piętrze dla Krysi.

Andrzej Pejkowicz zaręczył się z Ireną Kacprowską w 1938 roku.
Krysia poślubiła Edwarda Rewerę w kościele w Warszawie w 1938 roku.

08-Andrzej-Pejkowicz-z-Irena-Kacprowska

Andrzej Pejkowicz z Ireną Kacprowską

09-na-tarasie-w-Ozarowie-1934

Na tarasie domu w Ożarowie w 1934 roku
Siedzą od lewej: Edward Rewera, Julia Pejkowicz, Andrzej Pejkowicz, Krystyna Pejkowicz. Po prawej stoi Wiktor Pejkowicz.

10-Image-1494473188

Krystyna Pejkowicz z Edwardem Rewerą na tarasie domu Pejkowiczów przy ulicy A. Mickiewicza 21 w Ożarowie.

Wybuchła wojna. Andrzej i Edward wyruszyli na tułaczkę wojenną, z której Andrzej nie powrócił.

  1. Jak powstały opowiadania wojenne Edwarda Rewery?

Ja wraz z moim pierwszym mężem Zenonem Fortuną i naszą córką Joanną mieszkaliśmy przez kilka lat w Austrii w Gumpoldskirchen pod Wiedniem. Naokoło domu rozciągały się winnice. Po drogach wśrod winorośli spacerowałam z moim Tatą, gdy rodzice przyjeżdżali z Polski nas odwiedzać.

Na jednym ze spacerow Tata opowiadał mi kolejny raz swoje przeżycia wojenne. Ja byłam niespokojna o jego zdrowie, bo był po drugim ataku serca. Powiedziałam do Taty: „Martwię się o Ciebie. Nie wiem jak będę mogła żyć, gdy Ciebie zabraknie”. Tata uśmiechnął się i powiedział:

„Nie martw się, ja będę nieśmiertelny”. Ja dopiero po wielu latach po jego śmierci zrozumiałam, że on miał rację. Mój Tata żyje w mojej pamięci i moich myślach i mam nadzieję, że publikacja wspomnień mojego Taty spowoduje, że będzie on żył w myślach innych ludzi, którzy nie mieli okazji go poznać.

Po tym spacerze wśród winorośli w Austrii zaproponowałam mojemu Tacie, aby nagrał swoje wspomnienia na taśmie magnetofonowej. On bardzo się ucieszył, bo tak lubił je opowiadać. Zamykaliśmy się w pokoju we dwoje. On opowiadał a ja nagrywałam. Tak powstało 5 taśm. W sumie ponad  5 godzin nagrania. To była trudna praca,  gdyż myśmy sprawdzali nagrania. Czasem Tata chciał nagrywać fragmenty jeszcze raz. Pracowaliśmy około tygodnia czasu.

Ja dopiero mieszkając we Francji, wiele lat po śmierci mojego Taty na trzeci  może czwarty atak serca,  spisałam opowiadania mojego ojca i dzięki pracy ludzi wymienionych w podziękowaniach one powstają  w formie obecnej.

Dziękuje wszystkim czytelnikom tych opowiadań za pamięć o moim Ojcu.

Elżbieta Rewera Litwin

 

Podziękowanie Elżbiety Rewera  Litwin –  córki Edwarda Rewery

Chciałabym podziękować za wielką pracę nad upamiętnieniem pamięci mojego Ojca Edwarda Rewery założycielom Muzeum Wirtualnego w Ożarowie Mazowieckim koło Warszawy, gdzie znajdował się mój rodzinny dom –   Pani Grażynie Lipskiej – Zaremba i Panu Rafałowi Zaremba oraz Panu Pawłowi Melnyk za tłumaczenie tekstu wspomnień mojego najcudowniejszego, najukochańszego Ojca Edwarda Rewery na język angielski.

Chciałabym też podziękować za współpracę i zachętę do opracowywania wspomnień mojego ojca Leszkowi Kiliańskiemu z Ożarowa, Krzysztofowi Fabiańskiemu, Wandzie Zielińskiej, Ewie Zalewskiej, Ewie Kaniewskiej, Barbarze Patrick i Celinie Imielińskiej.

 Wszystkich wymienionych w tym podziękowaniu uważam za wielkich patriotów polskich –  ludzi, którzy cenią i dbają o zachowanie historii Polski.

[od WMOM}

Wspomnienia wojenne Edwarda Rewery ukażą się w osobnym wpisie w późniejszym terminie i najprawdopodobniej w odcinkach, ze względu na bardzo dużą objętość.

O kamienicy Pejkowiczów przy ulicy Adama Mickiewicza 21 przeczytasz tutaj.Ten wpis powstał gdy jeszcze nie mieliśmy kontaktu z panią Elżbietą.

O dziadkach Elżbiety, Wiktorze i Julii z Przedworskich przeczytasz tutaj.

Powiązane zdjęcia:

Ten post ma jeden komentarz

  1. Piotr

    Witam. Gdy zobaczyłem nazwisko w nagłówku od razu pomyślałem o ks Rewerze. Należy wspomnieć, że ks Antoni Rewera to postać znana w Sandomierzu, pomagał ludziom, na spowiedź do niego przyjeżdżało wiele osób. Niemcom, którzy go przesłuchiwali na pytanie czy czytał nielegalne gazety ku ich zdziwieniu, odpowiedział, że tak. Za to go wysłano do obozu, gdzie zmarł. Męczennik za prawdomówność, wzór do naśladowania

Dodaj komentarz