Nim zaprezentujemy Państwu historię warszawsko-ołtarzewskiej rodziny Dąbrowskich, kilka słów od Wirtualnego Muzeum. W kwietniu 2022 roku, przy okazji publikacji (w trzech częściach) historii ppłk. Stanisława Grąbczewskiego, poprosiliśmy pana Szymona Zajączkowskiego o spisanie historii swojej rodziny. Rodzina Dąbrowskich wiązała się z historią rodziny Grąbczewskich.
5 grudnia pan Szymon Zajączkowski przysłał tekst zilustrowany zdjęciami zawierający rodzinne przekazy dotyczące pradziadków Michała i Jadwigi i wspomnienia żyjących jeszcze ich córek Urszuli i Hanny. Dziękujemy za ten przekaz. Pozwoli to nam wpisać nazwisko Dąbrowski do noty w Wikipedii prof. Mariana Grynberga, który wraz z rodzicami był 2 lata ukrywany przez rodzinę Dąbrowskich w Warszawie. Michał i Jadwiga Dąbrowscy zostali uhonorowani medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.
Pan Szymon Zajączkowski skierował wspomnienia o rodzinie Dąbrowskich jednocześnie do Wirtualnego Muzeum i Ożarowskiego Portalu Historycznego pana Marcina Soduła.
Mimo tego, że publikacja u pana Soduła została zamieszczona, publikujemy ją i w Wirtualnym Muzeum. Nieco później, gdyż staramy się stosować dobrą praktykę osadzania opowieści w kontekście historycznym, czasowym i w powiązaniu z historią naszego miasta.
Oto historia rodziny Dąbrowskich po weryfikacji i uzupełnieniach.
Rodzina Dąbrowskich
Urodzony 25 sierpnia 1909 roku w Warszawie Michał był człowiekiem wielu talentów, a z pewnością miał talent do radzenia sobie w życiu. Jego głównym zajęciem przed wojną było zakładanie ogrodów, w tym ogrodu dla Zawadzkich w Warszawie.
[od WMOM: najprawdopodobniej chodzi o oddany do użytku w 1933 roku III Ogród Jordanowski przy stadionie Skry na Polach Mokotowskich, gdzie w komitecie założycielskim zasiadała Lidia z Marcinkowskich Zawadzka, prezes Warszawskiej Organizacji Ogrodów Jordanowskich oraz Jadwiga z Puławskich Jędrzejewiczowa.
Nie bał się żadnej pracy, a zdolność do interesów pomagała mu w pokonywaniu wszelakich trudności. Gdy przychodziła zima, organizował lodowiska na stawie, gdzie poznał swoją przyszłą żonę, Jadwigę Witalik urodzoną 30 lipca 1912 roku w Sosnowcu, która przyjechała w odwiedziny do swojej siostry do Warszawy.
Jadwiga Witalik (1912-1993) | Michał Dąbrowski (1909-2001) |
Pobrali się w Warszawie i zamieszkali w domu na Marymoncie na ulicy Barszczewskiej w Warszawie.
[od WMOM: Historię ulicy Barszczewskiej możesz przeczytać na stronie.
„Ulica powstała w połowie XIX wieku jako droga ograniczająca od północy grunty folwarku Potok, biegła na zachód od drogi do Bielan aż do stawów w rejonie późniejszej ul. Morawskiej.
Zachowała się tutaj nawierzchnia z kamieni polnych, rynsztok oraz zabudowa złożona z niewielkich kamienic i domków, często wzniesionych z gruzów innych budowli.
Ulica od 1916 roku znajduje się w granicach Warszawy. Nazwa pochodzi zapewne od nazwiska Juliana Barszczewskiego, właściciela majątku „Potok” w XIX wieku
Zabudowa ulicy uległa częściowemu zniszczeniu podczas II wojny światowej.
Współcześnie stara zabudowa ulicy praktycznie nie istnieje. Powstało Osiedle Marymont Dolny i Apartamentowce przy Kępie Potockiej”.]
Mieli dwie córki: Urszulę urodzoną 20 lutego 1937 roku i Hannę urodzoną 5 maja 1939 roku.
Jadwiga i Michał Dąbrowscy z córkami Urszulą i Hanną
Jadwiga Dąbrowska z córkami Urszulą i Hanną
Przed wybuchem wojny, Michał Dąbrowski zawarł umowę ustną na 2 hektary ziemi na Marymoncie. Niestety, niedługo po tym fakcie rozpoczęła się wojna. Wszystkie wartościowe rzeczy rodzina Dąbrowskich i sąsiedzi zakopywali w swoich ogrodach.
W czasie okupacji Warszawy Michał Dąbrowski produkował spirytus na potrzeby szpitali, używając profesjonalnej, miedzianej aparatury. Niestety niemieccy żołnierze dowiedzieli się o działalności Michała, przez co trafił do aresztu, a aparatura została skonfiskowana.
Po wyjściu z aresztu, Michał chodził w przebraniu do Getta Warszawskiego dostarczając niezbędne artykuły do przeżycia w tych trudnych warunkach.
Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, rodzina Dąbrowskich zrobiła schowek pod podłogą, do którego wejście było zamaskowane stojącym tapczanem. Podjęli się bardzo ryzykownego zadania jakim było ukrywanie rodziny żydowskiej. Była to rodzina Grynbergów, lekarz z żoną i synkiem (znajomi rodziny)
[od WMOM: Byli to: Zygmunt Grynberg (1903-1995) z żoną Ritą Guterman (1900-1977) i synkiem Marianem (1940-2017] .
Mikołaj Grynberg, urodzony w 1966 roku, wnuk Zygmunta opisuje wspomnienia swojej rodziny z Powstania Warszawskiego w jednej ze swoich książek.
Grynbergowie
- Izaak, nauczyciel, z Kozienic, żona Nechama c. Szaja Wolf Zatorskiego i Chaji, pradziadek Mikołaja
- Zygmunt (1903-1995), lekarz, żona Rita Guterman c. Mirona Szlosberga i Szejny Szlosberg, dziadek Mikołaja
- Marian (1940-2017), żona – projektantka Daniela Guterman z Kraśnika, rodzice Mikołaja oraz Marcina
- Mikołaj, żona Junona
- Aleks, Tosia, dzieci Mikołaja
Dla cierpliwych polecamy rozłożone na poszczególne dni wydarzenia związane z Zygmuntem Grynbergiem w czasie trwania Powstania Warszawskiego i po jego zakończeniu. Opisy wzięte są z pamiętników Basi Temkin-Bermanowej „Dziennik z podziemia„. jest to strona prowadzona przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów.
Drzwi do ogrodu i domu zawsze były zamknięte, a progi domu były wysypane pieprzem, by w przypadku rewizji, niemiecki pies nie mógł wyczuć obecności innych osób. Podczas jednej z rewizji domu, Niemcy znaleźli w szafie strzykawkę i stetoskop należące do ukrywającego się z rodziną żydowskiego lekarza. Jadwiga wmówiła żołnierzom, że jest pielęgniarką i sama bada swoje dzieci. Przez całą rewizję trzymała młodszą córkę na rękach bojąc się, żeby ta niczego przez przypadek nie powiedziała. Jadwiga dobrze znała język niemiecki, co bardzo ułatwiało porozumiewanie się z okupantem. Później Michał zbudował schron w ogródku w pobliżu wychodka, gdzie obie rodziny spędzały końcówkę Powstania Warszawskiego. W domu zaś stacjonowali niemieccy żołnierze nie mający pojęcia o kryjówce w ogrodzie. Michał nocami wykradał się na powierzchnię by zerwać kilka pomidorów czy ogórków z własnego ogródka. Podczas przesiadywania w schronie w trakcie działań militarnych, dzieci były karmione cukierkami i spirytusem, by szybko zasypiały i nie płakały. Płacz jednego dziecka mógł ujawnić skrytkę co by spowodowało śmierć wszystkich ukrywających się osób. Pod koniec powstania, rodzina Grynbergów uciekła z Warszawy ponieważ było zbyt niebezpiecznie.
Kiedy Niemcy opuszczali Warszawę spalili dom. Cała dzielnica była spalona, a ciała ludzi leżały na ulicach. Sąsiadka przyszła do Dąbrowskich i oznajmiła im, że powstanie się skończyło więc rodzina opuściła schron, a na zewnątrz stali już żołnierze Wehrmachtu. Wszyscy byli bardzo głodni więc kazano Michałowi upolować królika, który biegał po ogródku i którego potem upiekł na ognisku. Później niemieccy żołnierze popędzili mieszkańców Marymontu pieszo do obozu [dla ludności cywilnej Dulag 121] w Pruszkowie. W trakcie marszu, starsza córka Urszula dostała od jednego z żołnierzy kawałek czekolady. Pewnego dnia w obozie, jeden z żołnierzy siedział w samochodzie, a młodsza córka Hanna patrzyła jak on je. Po chwili wziął ją do samochodu i dał jej kawałek chleba razowego z margaryną, co było ogromną odmianą i kazał jej nikomu o tym nie wspominać. W obozie Jadwiga pomagała w kuchni obozowej, w której pracowała ze Ślązakiem. Jednej nocy mężczyzna ze Śląska na służbie dowiedział się o ostatnim transporcie do obozu koncentracyjnego. Dzięki tej informacji Michał podjął udaną ucieczkę i udali się na Blizne koło Leszna. Nocowali u kogoś w kurniku gdzie dostawali ziemniaki. Później uciekli do rodziny w Ożarowie, a finalnie powrócili do Warszawy.
Jadwiga i Michał Dąbrowscy z córkami Urszulą i Hanną w przedwojennej Warszawie
Po domu rodziny Dąbrowskich nic nie zostało, natomiast udało się wykopać w ogrodzie kilka rodzinnych fotografii i maszynę do szycia marki SINGER. Reszta przedmiotów była już rozkradziona. Zamieszkali więc u męża siostry Michała, Leona Dudzińskiego przy ulicy Płockiej. Żeby przeżyć Michał wraz z kolegą wynajęli konia ze wsi i platformę. Zorganizowali pierwszy transport ludzi po Warszawie, a później transport z lewego na prawy brzeg Wisły. Jadwiga w tym czasie zajmowała się krawiectwem. Nie trwało to jednak długo, musieli opuścić Warszawę ze względu na ciężką sytuację rodzinną i trudne warunki mieszkaniowe u siostry Michała. Wyjechali na ziemie odzyskane, do Szlichtyngowej pod [Głogowem]. Tam rodzina Dąbrowskich dostała mieszkanie i ziemię do uprawy. Mieszkali tam 3 lata z dala od rodziny. Ponownie powrócili do Warszawy lecz dawnego majątku nie dało się już po wojnie odzyskać, więc udali się do Ołtarzewa, gdzie wydzierżawili cieplarnię i ogród od pani Baniewiczowej.
[od WMOM: Gospodarstwo państwa Baniewiczów znajdowało się po lewej stronie Poznańskiej, jadąc w kierunku Błonia, po minięciu po prawej Dworu Ołtarzew i wylotu ulicy Nizinnej. Droga w lewo prowadziła w kierunku torów a po prawej stała willa państwa Baniewiczów. Gospodarstwo zostało sprzedane i kilkukrotnie, do dnia dzisiejszego zmieniało właściciela a willa została znacznie przebudowana, zatracając pierwotny styl. To obecnie adres Poznańska 313].
Po paru latach wydzierżawili również ziemię pani [Eugenii] Grąbczewskiej. Po upływie kilku lat udało się odkupić od pani Zofii Joanny Zarzyckiej po mężu Kapuścińskiej, siostry Eugenii po mężu Grąbczewskiej, 2 hektary ziemi w Ołtarzewie. Początkowo mieszkali w [przybudówce] do dworku Romana i Anny Zarzyckich. Roman Zarzycki był zarządcą majątku Ryxów (potem Olędzkich) mieszkających w dworze Ołtarzew.
[od WMOM: Odsyłamy Państwa do wpisu dotyczącego ppłk. Stanisława Konstantego Grąbczewskiego.
Roman Zarzycki (1868-1955) prowadził duże gospodarstwo, obecnie to adres Poznańska 281.
Miał bliźniaki Zofie Joannę (1897-1955) i Tadeusza Tomira (1897-1967) oraz młodszą córkę Eugenię Marię (1901-1977).
Eugenia wyszła za mąż za Stanisława Grąbczewskiego i zamieszkali w Warszawie. W czasie pobytu Stanisława w oflagu, Eugenia sprzedała mieszkanie nie mogąc go utrzymać i zamieszkała w Ołtarzewie we dworze rodziców.
Zofia została żoną Bolesława Kapuścińskiego i wyprowadziła się do Komorowa, gdzie już w czasie okupacji gościli córkę Grąbczewskich Barbarę. Zofia Kapuścińska wyprzedawała swój dział ziemi rodzinie Dąbrowskich, Hilcherów, Otkałów, Rusiniaków i Kossowskich].
Michał wcześniej zakupił ziemie za stacją kolejową w Ożarowie Mazowieckim lecz plan zagospodarowania terenu wykluczał postawienie tam budynku mieszkalnego więc ziemia została sprzedana.
Hanna zaczęła edukację w szkole w Szlichtyngowej, po powrocie do Warszawy poszła do 4 klasy na ulicy Gostyńskiej [na Ochocie w Warszawie]. Niestety nauczycielka powiedziała, że to dziewczynka z ziem odzyskanych, przez co żadne dziecko nie chciało z nią się bawić i rozmawiać, a dzieci mówiły do siebie po nazwisku. Następnie Hanna trafiła do szkoły w Ożarowie, gdzie nauczycielka przedstawiła ją jako dziewczynkę z Warszawy i wszystkie dzieci ją ciepło przyjęły.
Dowód osobisty Jadwigi Dąbrowskiej wydany w Pruszkowie w 1954 roku z podaniem miejsca urodzenia Sosnowiec, powiat Stalinogród czyli Katowice. Katowicom zmieniono nazwę dwa dni po śmierci w 1953 roku Józefa Stalina.
Państwo Dąbrowscy zaczęli dzierżawić coraz więcej ziemi i żyć z jej uprawy. Córki dorosły i powychodziły za mąż. Starsza córka Urszula pobrała się z Eugeniuszem Trzcińskim (1933-2021), z którym miała dwoje dzieci, Tomasza i Izabelę. Hanna zaś, wyszła za Andrzeja Zajączkowskiego (1940-2020), z którym miała jednego syna Piotra. Hanna z Andrzejem po ślubie dostali od Michała mały domek po ogrodniku na terenie ziemi zakupionej od pani Kapuścińskiej.
Urszula i Eugeniusz Trzcińscy
Hanna i Andrzej Zajączkowscy
Nie zachowany dwór Romana i Anny Zarzyckich, potem ich córki Eugenii Marii Grąbczewskiej, żony ppłk. Stanisława Grąbczewskiego.
Poza rolnictwem, Jadwiga zajmowała się dla przyjemności malarstwem i rysunkiem, niestety miała na to zbyt mało czasu ale kilka prac się zachowało.
Prace Jadwigi Dąbrowskiej
Rodzina Dąbrowskich po latach wybudowała nowy dom na miejscu domku ogrodnika, postawiła szklarnię z łącznikiem i małe szklarnie belgijskie gdzie hodowali poszukiwany asparagus do kwiatów i pomidory.
Michał i Jadwiga Dąbrowscy
W gospodarstwie rodziny zachowały się dwa stare budynki z 1905 roku. Jeden z nich to stara wozownia, którą Michał rozebrał a na jej miejscu postawił dom dla starszej córki Urszuli. Drugi budynek służył jako obora i stajnia, a w późniejszym czasie jako garaż dla ciągnika i magazyn. Budynek stoi do dzisiaj lecz jego losy są niepewne.Stary budynek gospodarczy (dawna stajnia, obora i późniejsze mieszkanie dla pracownika gospodarstwa. Stan 28.11.2019 r..
Ppłk. Stanisław Konstanty Grąbczewski
W dworku po Zarzyckich zamieszkał pan rotmistrz Stanisław Grąbczewski, dowódca kompani czołgów broniącej Ochoty, Okęcia i Woli. Odznaczony za zdobycie pojazdów nieprzyjaciela w czasie wojny, późniejszy dyrektor zakładów kablowych K-3 w Ożarowie Mazowieckim. Niestety rodzina rotmistrza uważała, że mu na niej nie zależy, że liczy się dla niego tylko kariera polityczna i wojskowa, przez co na starość został sam. Gdy tak się stało, znalazł wsparcie u Dąbrowskich gdzie Jadwiga zawsze przygotowywała mu posiłki, a gdy już nie miał sił by samodzielnie funkcjonować, zajął się nim syn Małgorzaty i Stanisława Hilcherów, Jarosław Hilcher.
Po latach, w 1992 roku Izrael uhonorował Michała i Jadwigę orderem Zasłużony wśród Narodów Świata, jednak nikt z rodziny nie był w stanie wyjechać do Izraela odebrać wyróżnienie. Pojechała zaś delegacja z ratusza warszawskiego, która później wręczyła order i dyplom rodzinie w Warszawie. Małżeństwo Dąbrowskich zostało uhonorowane drzewem oliwnym na wzgórzu zasłużonych, które posiada tabliczkę z ich nazwiskiem.
Dyplom z Instytutu Pamięci Narodowej Yad Vashem dla Jadwigi i Michała Dąbrowskich
Pismo z Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie potwierdzające uhonorowanie Jadwigi i Michała Dąbrowskich odznaczeniem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Na dole dokumentu jest informacja, że kopia pisma została wysłana do Zygmunta Grynberga oraz do Żydowskiego Instytutu Historycznego w Polsce.
Wycinek z warszawskiej prasy z uroczystości w ratuszu wręczania medali w obecności ambasadora Izraela. Na zdjęciu widoczny Michał i Jadwiga Dąbrowscy z Ołtarzewa prezentujący medale.
Zdjęcie Michała i Jadwigi Dąbrowskich z uroczystości wręczenia medali „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” w warszawskim ratuszu w 1992 roku.
Przewodnik po Jerozolimie Giovanny Magi, znanej autorki przewodników po miastach, krajach i regionach z dedykacją dla Michała Dąbrowskiego „za wspaniałe serce i czyny”.
Michał i Jadwiga zostali pochowani na cmentarzu w Ołtarzewie. Michał w 2001, zaś Jadwiga w 1993 roku. Rodzina Hanny po dziś dzień mieszka na ziemiach po Michale i Jadwidze Dąbrowskich.W tym jego prawnuk Szymon Mariusz Zajączkowski, autor powyższego tekstu opartego na wspomnieniach rodziny, członek Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, rekonstruktor bitew Września 1939 w Grupie Rekonstrukcji Historycznej „Patria”.
Szymon Zajączkowski
Uzupełnienie od WMOM
O Zygmuncie Grynbergu
Grynbergowie spokrewnieni z Bermanami
Gustawa, przyrodnia siostra lekarza Zygmunta Grynberga, była żoną Jakuba Bermana. Obydwoje byli lekarzami.
Zygmunt Grynberg (1903–1995) był rzeczywiście młodszym bratem Gustawy Berman (1900–1978), małżonki Jakuba Bermana. Oboje urodzili się w Warszawie, w rodzinie nauczyciela religii żydowskiej. W okresie międzywojennym ukończyli studia medyczne na Uniwersytecie Warszawskim.W trakcie studiów związali się z lewicowymi organizacjami młodzieży żydowskiej. Gustawa współpracowała z „Pochodnią”, gdzie zapewne poznała Jakuba. Potem była związana z Międzynarodową Organizacją Pomocy Rewolucjonistom (MOPR). Zygmunt był członkiem organizacji Jugend, a następnie Poalej Syjon-Lewicy. W okresie II wojny światowej Gustawa przebywała wraz z mężem w ZSRR. Początkowo pracowała w „Specpoliklinice” dla aktywu partyjnego i oficerów Armii Czerwonej w Białymstoku. Po ewakuacji na wschód, od lutego 1942 r. była zatrudniona jako wykładowca w strukturach Kominternu (Instytut 301), a następnie w latach 1944–1945 jako redaktor w Wydawnictwie Literatury w Językach Obcych w Moskwie.
Po powrocie do Warszawy, wiosną 1945r. wstąpiła wraz z bratem w szeregi PPR. W kwestionariuszach osobowych oboje deklarowali wówczas narodowość żydowską. Gustawa została naczelnikiem wydziału stomatologicznego w Ministerstwie Zdrowia i jednocześnie praktykowała w klinice rządowej. Od 1950 r. kierowała Zakładem Stomatologii w Państwowym Instytucie Reumatologicznym w Warszawie. W charakterystyce Bermanowej dyrektor Wydziału Kadr Ministerstwa Zdrowia Walenty Titkow pisał: „Z pracy Naczelnika Wydziału wywiązuje się zadowalająco. Oddana partii i biorąca aktywny udział w życiu partyjnym. Zdyscyplinowana. Pracuje nad sobą. Moralnie bez zastrzeżeń”2Zygmunt podczas okupacji niemieckiej uciekł z warszawskiego getta i ukrywał się u polskiej rodziny, a następnie brał udział w powstaniu warszawskim w szeregach Armii Ludowej. Od 1945 r. był dyrektorem Departamentu Organizacyjnego, a następnie Departamentu Planowania i Budżetu w Ministerstwie Zdrowia. Charakterystyka partyjna Grynberga z 25 września 1951 r. w dużej mierze potwierdza opinię o jego szerokich wpływach. Stwierdzono w niej m.in.: „Przejawia się u niego zbytnia pewność siebie w postępowaniu i współpracy z departamentami fachowymi. Cecha charakterystyczna: chęć wkraczania do spraw i osób niepodlegających jego kompetencji, co w konsekwencji jest źródłem częstych konfliktów z innymi odpowiedzialnymi pracownikami ministerstwa”. W innym miejscu stwierdzano: „szczerze oddany partii. Wykazuje tendencje autorytatywne”
Warto przeczytać „Historię z IPN”: Mirosław Szumiło: Klan Jakuba Bermana – nepotyzm w elitach PRL.
O Marianie Grynbergu
O Marianie Grynbergu można przeczytać w Wikipedii: polski fizyk, specjalizujący się w fizyce ciała stałego i fizyce półprzewodników, profesor nauk fizycznych, wieloletni nauczyciel akademicki Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1992-2005 był wiceprezesem Fundacji na rzecz Nauki Polskiej.Urodził się w Warszawie w rodzinie żydowskiej, jako syn lekarza Zygmunta Grynberga (1903–1995) i Rity Grynberg (1900–1977). Wkrótce po narodzinach trafił wraz z rodzicami do getta warszawskiego. W połowie 1942 udało im się przedostać na aryjską stronę, gdzie ukrywali się pod nazwiskiem Jastrzębscy do upadku powstania warszawskiego. Następnie trafili do Izabelina, gdzie schronienia udzieliła im Klara Neugebauer. Przebywali tam do stycznia 1945. Następnie powrócili do Warszawy.Marian Grynberg na spotkaniu w marcu 2000 roku ze studentami i kadrą obecnego UKSW tak opowiadał historię okupacyjną swojej rodziny:
HK, 13 marca 2009
12 marca w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie prof. Marian Grynberg spotkał się z jej studentami i kadrą, by poprosić zgromadzonych tam młodych ludzi o zapamiętanie i przekazywanie innym nazwiska Klary Neugebauer – kobiety, która podczas wojny uratowała jego i jego rodziców. Profesor Grynberg opowiedział o okupacyjnych losach swojej rodziny. Grynberg do dziś nie jest nawet pewien pisowni nazwiska bohaterki; wie jedynie, że mieszkała w Izabelinie i była członkiem zboru protestanckiego.
„Moja rodzina, ojciec-lekarz, matka i ja, przebywała na początku w tzw. małym getcie w Warszawie”, opowiadał profesor w wypełnionym po brzegi audytorium. „Udało nam się uciec w połowie 1942 roku.” Marian Grynberg miał wtedy dwa lata. Od tego czasu rodzina ukrywała się. Po upadku Powstania Warszawskiego powiedziano im, że nie powinni wychodzić z miasta jak większość warszawiaków, gdyż na obrzeżach stolicy stoją szmalcownicy, którzy wskazują hitlerowcom Żydów.
Rodzina trafiła do Izabelina, dziś miejscowości rezydencjalnej, który wówczas był właściwie wioską. Chodzili od domu do domu i ojciec Mariana Grynberga, posługując się nazwiskiem Jastrzębski, prosił o schronienie. Poszukiwania były trudne, nikt nie miał wolnego kąta dla dwójki zziębniętych dorosłych i 4-letniego chłopczyka. Dopiero Klara Neugebauer zgodziła się przechować rodzinę w garażu. Choć do garażu wstawiony był piec, tzw. “koza”, jak opowiada profesor, zima 1944/45 była bardzo sroga i rano trzeba było siekierą odrąbywać lód z drzwi, żeby można było je otworzyć.Jastrzębscy- Grynbergowie zostali w garażu u Klary Neugebauer do stycznia 1945.
„Pewnego dnia – opowiada profesor – pani Klara powiedziała mojemu ojcu, że >>jest podobny do takiego Żydka z Woli, lekarza, ale on to inteligentny człowiek był, a nie taki cham jak pan<<”. Grynbergowie zamarli z przerażenia. Nie mieli jednak dokąd uciec, musieli pozostać w garażu, ryzykując zadenuncjowanie. Gdy opuszczali dom pani Klary, ta powiedziała im, że rozpoznała ich już od pierwszej chwili, gdyż przed wojną jej zmarły mąż, stolarz, leczył się właśnie u dr. Grynberga. Stwierdzeniem o chamie chciała ich tylko uspokoić – upewnić, że nie rozpoznała ich jako Żydów.
Rodzina Grynbergów utrzymywała kontakt z Klarą Neugebauer do jej śmierci w 1948 lub 1949 roku. Po śmierci rodziców Profesor Grynberg chciał odnaleźć ślad po Klarze Neugebauer, mając o niej jedynie szczątkowe informacje. Poszukiwania okazały się bezowocne.Na spotkaniu profesor zaapelował do studentów i kadry Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej o zapamiętanie i przekazywanie w świat nazwiska bohaterskiej Klary Neugebauer.
O Mikołaju Grynbergu
Polecamy Państwu wywiad z Mikołajem Grynbergiem, psychologiem, pisarzem, fotografem, reporterem z 2010 roku „Moją bazą jest Żoliborz” Mikołaj Grynberg jest finalistą Nagrody Literackiej „Nike”, laureatem Warszawskiej Premiery Literackiej.