Autorkami książki „Józefów -takie były początki” są Ewa Hrynczyszyn i Barbara Mierzwa.
Spotkanie oko w oko z autorkami książki „Józefów – takie były początki” nareszcie nastąpiło!
W ogrodzie koło budynku starej szkoły w Józefowie, w którym mieści się filia Biblioteki Powiatowej i filia Domu Kultury „Uśmiech”, odbyło się spotkanie autorskie.
Autorki książki „Józefów takie były początki”: Od lewej Barbara Mierzwa i Ewa Hrynczyszyn
Wiekowy dąb i wierzba dawały upragniony cień w upalny dzień 19 czerwca 2021 roku.
Zwłoka od wydania książki do spotkania z autorkami okazała się bardzo owocna. Książka rozpropagowała się wśród osób, które były związane z cukrownią w Józefowie lub z samą osadą Józefów. Przybyły one na to spotkanie, czasem z rodzinnymi pamiątkami. W efekcie panowała atmosfera jak na szkolnych spotkaniach po latach.
Z autorkami – panią Ewą Hrynczyszyn i Barbarą Mierzwą rozmawiały Ewa Bojarowska i Wanda Orzechowska, byłe kierowniczki filii Biblioteki.
O lewej Ewa Bojarowska, Barbara Mierzwa, Ewa Hrynczyszyn i Wanda Orzechowska
O lewej Ewa Bojarowska, Barbara Mierzwa, Ewa Hrynczyszyn i Wanda Orzechowska
Wszyscy (chyba) byli ciekawi nie tyle historii samego Józefowa (zakładamy, że poznali ją z przeczytanej książki), co historii powstania samej książki, decyzji o jej napisaniu przez amatorki, pracy nad treścią i różnych niespodziankach.
Do tych niespodzianek należał chociażby fakt, że pani Barbara Mierzwa mieszka w Józefowie od urodzenia, Wanda Orzechowska przepracowała 34 lata w bibliotece ale panie się nie znały, poznały się na wycieczce do Zamościa, gdzie zaczęły rozmowy o tym, że przydałoby się spisanie historii Józefowa. Pani Barbara miała liczne pamiątki po ojcu, który pracował w cukrowni.
Wydaje się, że dwie sprawy wybrzmiały bardzo wyraźnie.
Pierwsza, to fakt, że lokacja przedsiębiorstwa była przemyślanym przedsięwzięciem.
W 1847 roku kupiono majątki Płochocin, Wolica i Radzików, które gwarantowały:
- Dobrą ziemię pod uprawę buraka cukrowego,
- Bliski, duży rynek zbytu, jakim była rozwijająca się stolica,
- Dobrą komunikację w postaci linii Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej uruchomianej od 1845 roku
- Łatwość budowy wewnętrznej komunikacji kolejowej wąskotorowej
- Bliskość kapitału skupionego w stolicy
- Duże zakłady przemysłowe usytuowane na obrzeżach stolicy
Druga to „odkrycie”, że budowniczymi cukrowni i osady Józefów była zasymilowana rodzina żydowska Janaszów, a nie rodzina Przeworskich.
Stało się to możliwe dzięki wprowadzeniu przez władze carskie w Rosji i Królestwie Polskim w 1832 roku tzw. „poczesnego obywatelstwa”. Dotyczyło ono głównie miejskiej ludności żydowskiej. Był to początek zmian statusu prawnego Żydów w Królestwie Polskim. Kolejne reformy dążące do równouprawnienia ludności żydowskiej nastąpiły 30. lat później.
Poczesne obywatelstwo zwalniało z podatków osobistych, ze służby wojskowej, kar cielesnych, dawało czynne i bierne prawo wyborcze do władz miasta.
Warunek był jeden: wykształcenie i majątek.
Poczesnym (honorowym) obywatelem mógł zostać artysta, uczony, kupiec, przemysłowiec.
Jako ciekawostkę przytoczę za pracą Wojciecha Ziomka z 1998 roku, że w latach 1840 – 1850 przywilej ten uzyskało w Królestwie Polskim około 60 Żydów.
Polecamy też: ” Aby stać się obywatelami. Jak warszawscy Żydzi walczyli o równouprawnienie”, dr Paweł Fijałkowski
Na szczęście dla Józefowa Józef Janasz uzyskał poczesne obywatelstwo. Nazwa osady i cukrowni pochodzi od jego imienia.
To właśnie Józef Janasz (1784-1868) nabył w 1847 roku wspomniane wyżej majątki. Jego syn Adolf Janasz (1819-1916) administrował majątkami w Płochocinie i Wolicy. Następnie jego z kolei synowie Daniel Józef, Aleksander Jan byli współwłaścicielami tychże majątków. Synowie Aleksandra Jana , Stanisław Samuel i Adolf Gustaw nadal zarządzali dobrami Płochocin i Wolica.
Karykatura Gustawa Janasza. Autor Sergiusz Grudkowski, 1951 rok
Karykatura Stanisława Janasza. Autor Sergiusz Grudkowski, 1950 rok
Zebrani na spotkaniu autorskim mogli obejrzeć karykatury Stanisława Samuela i Adolfa Gustawa wykonane w latach pięćdziesiątych przez związanego z Płochocinem artystę malarza Sergiusza Grudkowskiego.
Prace te oraz również karykaturę profesora Bronisława Prüffera (1900 – 1980), inż. rolnika, od 1953 roku na stanowisko naczelnego hodowcy ziemniaka w nowo powstałej SHR Płochocin koło Warszawy (Stacja Hodowli Roślin) mogliśmy oglądać dzięki pani Tomirze Dudek, w której zbiorach rodzinnych się znajdują. Dodatkowo mogliśmy podziwiać akwarelę Sergiusza Grudkowskiego przedstawiającą pałac w Płochocinie.
Prace malarza Sergiusza Grudkowskiego (1916-2008)
Książka „Józefów – takie były początki” traktuje o okresie, w którym działała cukrownia, czyli od 1865 do 1947 roku.
Goście spotkania byli ciekawi jak wyglądała praca w zakładzie, jak wyglądało życie codzienne osady, jakie warunki mieli pracownicy, jaki socjal, jakie rozrywki. Nawiązywali do zdjęć zamieszczonych w książce. Niektórzy przynieśli swoje pamiątki związane z Józefowem.
Były burmistrz Ożarowa Mazowieckiego pan Kazimierz Stachurski i pani Elżbieta Paderewska była dyrektorka Biblioteki Powiatowej w Ożarowie, która dokonała redakcji książki
Pamiątki i wspomnienia. Andrzej Sobolewski prezentuje album z Józefowa z fotografiami wykonanymi przez jego ojca Aleksandra Sobolewskiego.
Aleksander Sobolewski Technika Gumowa w fotografii. Mała galeria fotografiki”
Biogram w notce wydawcy.Aleksander Sobolewski (urodzony 26.02.1913 Błoniu – zmarł 8.07.1994 Józefowie) znany fotograf, członek ZPAF od 1960 (Okręg Warszawski ZPAF), fotografią zainteresował się w 1931 biorąc potem udział w licznych wystawach i konkursach fotograficznych w międzywojniu, po wojnie zajmował się fotografią w technice szlachetnej gumy, początkowo dokumentował ruiny Warszawy, potem fotografował sceny rodzajowe, pejzaż, architekturę, dokumentował swoje podróże, zajmował się też dokumentalną fotografią naukową.
Pamiątki i wspomnienia. Henryka Radomska – najstarsza mieszkanka Józefowa.
Pamiątki i wspomnienia. Michał Żero i fotografia wykonana w technice szlachetnej gumy (technika stosowana przez pana Aleksandra Sobolewskiego).
Autorki wpisywały dedykacje do książek, które uczestnicy ze sobą przynieśli na spotkanie lub kupili w jego trakcie.
Zachęcamy wszystkich do przeczytania tej interesującej książki. Naprawdę warto!
Książkę otrzymałem dzięki uprzejmości jednego z miejscowych Radnych – dziękuję. Publikacja bardzo ciekawa i cenna, gratulacje i pełne uznanie dla Autorek.
Spotkanie miało wyjątkowy klimat. Dawni i współcześni mieszkańcy ze wzruszeniem dzielili się swoimi wspomnieniami w pięknym otoczeniu przyrody.
Pingback: Płochocin w XIX wieku – Wirtualne Muzeum Ożarów Mazowiecki