Malarka od herbu Ożarowa
Jest jedynaczką, urodziła się w 1935 roku we Włochach. Mama Eugenia z domu Żukowska zajmowała się domem i wychowaniem córki. Tato Aleksander Kwiatkowski był kartografem. Współpracował z Eugeniuszem Romerem, twórcą nowoczesnej kartografii polskiej, geografem i geopolitykiem przy opracowywaniu atlasów Polski i powszechnych.
Dziełem Aleksandra Kwiatkowskiego jest też kaligrafia w Elementarzu Mariana Falskiego, z którego po ponad stu latach od pierwszego wydania w 1910 roku nadal uczą się czytania i pisania dzieci.
Aleksander Kwiatkowski pracował w Wojskowym Instytucie Geograficznym powstałym po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.
W 1939 roku tato poszedł na wojnę, dostał się do niemieckiego stalagu, z którego udało mu się uciec a dzięki znajomości języka niemieckiego powrócić pieszo do Kampinosu pracując po drodze na chleb u niemieckich bauerów. W czasie okupacji pracował jako pisarz w gminie. Właśnie do Kampinosu uciekła mama pani Niny wraz z nią do swojej siostry. Dom był duży, rodzina zamożna, żyli jeszcze dziadkowie. Niemcy zajęli połowę domu a na podwórzu zainstalowali kuchnię polową. Jeden z nich częstował malutką Ninę czekoladą i dawał pomarańcze.
Po zakończeniu wojny tato zgłosił się do Wojskowego Instytutu Geograficznego. Dostał mieszkanie w budynku tegoż instytutu w Alejach Jerozolimskich. W tej kwaterze mieszkali 3 lata budując dom w Ożarowie Mazowieckim, gdzie ostatecznie przeprowadzili się w 1949 roku. Pani Nina jest więc mieszkanką Ożarowa ponad 70 lat.
Mama pani Niny Jabłońskiej zachorowała na gościec. Chorowała 11 lat a ostatnie 6 lat swojego życia była leżąca. Zmarła w 1957 roku mając 50 lat. W chorobie mąż i córka musieli zajmować się domem i chorą. Po powrocie ze szkoły Nina zajmowała się mamą a tato gotował obiady i sprzątał. Tato pani Niny brał do domu prace zlecone, sporządzał mapki do podręczników i książek. Początkowo pomagały wyjazdy do sanatoriów i zastrzyki ze złota, dostarczane przez kuzyna z rodziny mamy z Ameryki. W Polsce to były pierwsze próby leczenia gośćca takimi zastrzykami. Rodzina z Ameryki wspierała ich też paczkami z ubraniami, nylonami, długopisami.
Pani Nina od dziecka lubiła rysować i właściwie bez przerwy to robiła. Zdała trudny egzamin i dostała się, mimo 350 kandydatów do Państwowego Liceum Artystycznego przy ulicy Myśliwieckiej 8 w Warszawie. Ukończyła je z wyróżnieniem i została skierowana przez szkołę na studia do Paryża. Nie pojechała- rodzice nie wyrazili zgody.
Profesorowie z liceum otaczali ją opieką, miała kontakt ze swoim wychowawcą Włodzimierzem Tiuninem, który potem wykładał architekturę wnętrz w Akademii. Profesor Stanisław Szczepański zabierał ją na plenery malarskie i wiele lat malowała w jego pracowni pod jego okiem, realizując program studiów malarskich. Dostawała też malarskie i rysunkowe zlecenia jak ilustracje do książek, kopie dzieł malarskich. Potem ukończyła Studium Nauczycielskie z zakresu plastyki.
U Hanki, jednej z ożarowskich koleżanek poznała jej ciotecznego brata Stanisława. A właściwie najpierw dowiedziała się o jego istnieniu i o tym, że za herbowe pochodzenie, przynależność do AK, udział w Powstaniu Warszawskim odsiaduje wyrok w więzieniu. W maju 1956 roku, na mocy amnestii, Stanisław Jabłoński wyszedł z więzienia i przybył do siostry swojego ojca, Danuty Złotnickiej gdyż tak naprawdę nie miał się gdzie podziać. Mama, Krystyna Maksymilianna Domaszewska zmarła w 1942 roku w wieku 36 lat gdy on sam miał 16 lat a ojciec, Janusz Szymon Felicjan Jabłoński herbu Jasieńczyk ożenił się powtórnie i wyjechał do Katowic, starsza siostra osiadła w Warszawie a młodszy brat w Częstochowie, majątek w płockim został skonfiskowany.
Pani Nina wspomina, że był wysoki, przystojny, starszy od niej o 9 lat, potem zapuścił brodę a ona zawsze miała słabość do mężczyzn z zarostem. Pobrali się w kościele Św. Zbawiciela w październiku 1956 roku. Rok potem zmarła mama pani Niny a tato powtórnie się ożenił i wyjechał z Ożarowa. Została z mężem na gospodarstwie. Pan Stanisław Jabłoński pracował do emerytury jako główny mechanik w PAX-ie. Zmarł w 1998 roku w wieku 72 lat.
Pani Jabłońska wspomina, że za pieniądze z odszkodowania za komunistyczne więzienie mąż kupił samochód i był to jeden z trzech samochodów w Ożarowie (pozostałe były w posiadaniu pana Jana Szugajewa i Józefa Bucholca). Trudno to sobie wyobrazić patrząc na zatłoczone jezdnie naszego miasta.
Rówieśnik i kuzyn męża pani Niny Zbigniew Witold Złotnicki ps. „Ketling”, od 1941 roku członek Narodowej Organizacji Wojskowej NOW-AK Ożarów – „Obroża”, w 1944 roku utworzył drużynę młodzieżową z Ożarowa, z którą po wybuchu Powstania Warszawskiego znalazł się w Puszczy Kampinoskiej i walczył w AK Grupa Kampinos. Stanisław Jabłoński ps. „Góral” był wraz z nim w kompanii CKM 23 p. ułanów gdzie dosłużył się stopnia strzelca. Stanisław Jabłoński (i W. Złotnicki) jest współautorem pracy zbiorowej „Walka mieszkańców Ożarowa i okolic z okupantem w latach 1939-1945”.
Państwo Jabłońscy wychowali dwoje dzieci: Tamarę i Pawła.
Gdy Paweł miał 3 lata, pani Nina Jabłońska podjęła pracę w szkole przy Lipowej. Kierownikiem szkoły w tamtych czasach była pani profesor Maria Łopatkowa, pedagog, pisarka, działaczka społeczna, obrończyni praw dzieci, która zmarła pod koniec 2016 roku. Przepracowała w szkole 10 lat. Wzięła roczny urlop i pojechała do Stanów aby trochę dorobić. Pracowała tam prawie rok, dużo malowała, miała kilka wystaw swoich prac, co pięknie udokumentowała w jednej z kronik. Pamiątką są obrazy przedstawiające Indian i amerykańskie wieżowce. Niestety większość zarobionych pieniędzy przepadła wraz z kupionym za dolary samochodem Mazda 626 w trakcie wypadku, który miał mąż pani Niny. Na szczęście jemu samemu nic poważnego się nie stało. Udało się też rozbudować dom, w którym mieszkali w Ożarowie.
Po powrocie ze Stanów pani Nina nie wróciła do szkoły. Podjęła pracę jako plastyk zakładowy w Hucie Szkła. Jej autorstwa były hasła, głównie bhpowskie, plakaty, tablice, ustawiane w halach jak i na ulicy. Pamięta nawet bardzo dobrą gratyfikacje za dodatkową pracę w Fabryce Kabli przed zapowiedzianą wizytą ówczesnego I sekretarza PZPR Edwarda Gierka. Trzeba było zamaskować kable sprowadzone z zagranicy, które miały inne parametry i nie pasowały do zamontowanych właśnie nowych linii z Francji. W stanie wojennym zlikwidowano etat plastyka w hucie. Pani Nina dostała propozycję pracy w Biurze Handlu Zagranicznego „Desa”. Przepracowała tam wiele lat a malowane przez nią obrazy cieszyły się zainteresowaniem i popytem na międzynarodowych wystawach organizowanych przez „Desę” w wielu krajach. Większość obrazów pani Niny Jabłońskiej pozostała za granicą: w Niemczech, Szwajcarii, Belgii, USA, Danii, Japonii i innych krajach.
Było też wiele wystaw w Ożarowie Mazowieckim; w Domu Kultury „Uśmiech”, w gminie.
Zawsze pracowała bardzo szybko, jeszcze w szkole potrafiła w ciągu zajęć namalować model z dwóch różnych stron podczas gdy inni trudzili się nad jednym ujęciem. Maluje farbami olejnymi ale jej ukochaną techniką jest rysunek. Ulubione motywy, to portretowanie przyrody i architektury. Mimo iż w domu pozostało niewiele obrazów (większość wisi w pracowni malarskiej), to pani Jabłońska sporządzała listę obrazów, które namalowała. Jest na niej blisko 900 dzieł. Ostatnia pozycja to obraz św. Antoniego Padewskiego namalowany w sierpniu 2016 roku dla ożarowskiego sanktuarium i ofiarowany przez ręce księdza Piotra, który odwiedzał panią Ninę z sakramentami. Dlaczego akurat św. Antoni? Wiążę się to z pewnym wydarzeniem z odległej przeszłości – pleneru malarskiego w Biłgoraju. To za wstawiennictwem tego świętego pani Nina wyszła z opresji obronną ręką i bardzo chciała podziękować za to, ale w biłgorajskim kościele nie było obrazu świętego. Przyśnił się jej smutny św. Antoni z Dzieciątkiem Jezus stojący wśród chwastów, chaszczy i pajęczyn.
Dopiero po kilku dniach poszukiwań, nad zalewem Bojary nad rzeką Osą znalazła zarośniętą kapliczkę z ogromna figurą Świętego. Oczyściła ją z koleżanką i udekorowała kwiatami. Odtąd zawsze pamięta o tym świętym i choć artretyzm utrudnia a nawet uniemożliwia już malowanie, to dla „swojego” Antoniego zrobiła wyjątek. Teraz czeka aż znajdzie się gdzieś miejsce dla „jej” Świętego.
Były i inne obrazy namalowane dla ożarowskiego sanktuarium: twarz Chrystusa z Całunu Turyńskiego i tryptyk przedstawiający Golgotę i Chrystusa Zmartwychwstałego jako dekoracje wielkanocne.
Pani Nina Jabłońska jest autorką ożarowskiego herbu. Pod koniec lat osiemdziesiątych, gdy burmistrzem był pan Lech Isakiewicz powstają pierwsze szkice herbu naszego miasta. To prace nad koncepcją herbu Ożarowa Mazowieckiego tworzone w odpowiedzi na konkurs ogłoszony przez naczelnika Gminy pana Piotra Dadasa. Wpłynęło kilkanaście prac opatrzonych godłami. Wybrany projekt okazał się pracą pani Niny Jabłońskiej i jest obowiązującym do dziś herbem Ożarowa Mazowieckiego (tarcza podzielona na cztery pola symbolizujące nazwę miasta, wieś i folwark Pożarowy, koniczynkę na szczęście i urodzajne pola). Herb ten został zatwierdzony uchwałą nr XII/56/90 Rady Narodowej Miasta i Gminy Ożarów Mazowiecki z dnia 27 lutego 1990.
Drugie udokumentowane w zbiorach pani Niny wydarzenie to nadanie sztandaru Gminie. Na sztandarze jest herb autorstwa pani Niny Jabłońskiej. Miało to miejsce w 2003 roku gdy burmistrzem był pan Kazimierz Stachurski, który autorkę herbu zaprosił na uroczystości.
Trzecie wydarzenie, udokumentowane w kronice pani Niny to obchody w 2005 roku pięciolecia obrania za patrona Gminy Ożarów Mazowiecki bł. ks. Józefa Jankowskiego.
Grażyna Lipska-Zaremba