Przedstawiamy historię glinianek ołtarzewskich. To dalszy ciąg historii cegielni w Ołtarzewie.
Historia do 1939 roku
Historię do wybuchu drugiej wojny światowej miejsca miedzy torami kolejowymi i ulicą Ceramiczną poznaliśmy we wpisie Cegielnia w Ołtarzewie.
W tym miejscu funkcjonowała lokalna cegielnia, którą w 1928 roku kupił Władysław Grabski.
Władysław Dominik Grabski (ur. 7 lipca 1874 w Borowie, zm. 1 marca 1938 w Warszawie) – polski polityk narodowej demokracji, ekonomista i historyk, minister skarbu oraz dwukrotny premier II Rzeczypospolitej, autor reformy walutowej, pradziadek polityk PO Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Źródło: Wikipedia:
Przebudował ją i unowocześnił przekształcając w zakłady ceramiczne produkujące cegłę klinkierową i przedsiębiorstwo budowy dróg.
Lokalizacja na planie sytuacyjnym
Przypominamy, że publikowaliśmy fragment zdjęcia z około 1930 roku ukazujący długi budynek cegielni i dwa jej kominy.
Fragment zdjęcia z ok. 1930 roku przedstawiający cegielnię Władysława Grabskiego w Ołtarzewie
Cegielnia została zniszczona w pierwszych dniach wojny. Jeden z kominów został uszkodzony.
Historia od 1945 do 1980
Cegielnia po wojnie pracowała przez kilka lat. Administratorem był pan Kozłowski. Palaczem był pan Jan Szafrański. Jego syn Andrzej żyje.
Mniejszy komin był uszkodzony ale duży działał.
Gliny już nie wydobywano. W stawie zatonęła maszyna – koparka do gliny marki Bagger
Przywożono glinę z Kopytowa.
Piec do wypalania cegły był długą budowlą, w której na kozłach leżała uformowana i pocięta cegła.
Cegły się wypalały a komin wyciągał wszystkie gazy. Komin miał bardzo silny ciąg – zrywał czapkę z głowy.
Wspomnienie pana Kazimierza Stachurskiego
W czasie funkcjonowania w okresie powojennym cegielni, na jej terenie stał barak będący stołówką pracowniczą. Nie zachował się do naszych czasów ale pozostała studnia, która mieściła się obok niego (obecnie na terenie jednej z działek).
Studnia
Złoża gliny wyczerpały się a spod nich wybiły źródła wody. Woda wypełniła wyrobiska po glinie. Jedna z koparek firmy Bagger utonęła i do dziś można zobaczyć górną jej część wystającą z wody na środku dużej glinianki.
Wspomina pan Igor Krześniak:
Koparkę przeprowadzono w sierpniu 1939 roku w to miejsce gdyż miała tam kopać glinę a właściciel planował dokupić działkę i rozwijać wydobycie gliny i pracę zakładu ceramicznego.
W miejscu małej glinianki wydobywano piasek.
Podstawa komina od pieca 16. komorowego typu Hoffmanna była jeszcze widoczna w 1985 roku.
Zachował się podobny komin po cegielni w Kopytowie, wiosce położonej ok. 6 km od Ołtarzewa w kierunku Błonia.
Koparka gliny firmy Bagger
Największa na świecie koparka Bagger 288 doczekała się nawet wpisu w Wikipedii.
A koparka Bagger 258 stała się atrakcją turystyczną Niemiec po porzuceniu jej po zakończeniu wydobycia węgla w kopalni odkrywkowej. Nazywała się „Blue Wonder” z powodu pokrycia niebieską farba. Tu i tu można o niej przeczytać i obejrzeć zdjęcia.
Użytkownicy ogródków działkowych wskazują pozostałą do dziś na terenie dawnej cegielni żyłę gliny. Mogliśmy ją zobaczyć przy wykopach przy stawianym nowym domku działkowym.
Tłusta glina
We wspomnieniu mogliśmy przeczytać, że po wyczerpaniu złoża gliny w Ołtarzewie sprowadzano ja z cegielni w Kopytowie.
We wsi Kopytów, położonej w powiecie warszawskim zachodnim, w gminie Błonie, jadąc z Ożarowa do Błonia, po prawej stronie, po minięciu mostu na Utracie stoi samotny, ceglany komin. To pozostałość po cegielni w Kopytowie, która funkcjonowała od pierwszej połowy XX wieku. Pod koniec roku 1950 cegielnie w Kopytowie upaństwowiono. Komin dziś podobno jest punktem nawigacyjnym dla pilotów małych samolotów, przygotowujących się do lądowania na lotnisku Bemowo.
Urodzony w 1942 roku pan Adam Palimąka wspomina: „Przy 22 stopniach mrozu zamykano szkołę. Szliśmy wtedy na glinki. Stamtąd ludzie brali w baniakach wodę gdyż była bardzo czysta. W zimie rąbano lód do masarni, bo nie było lodówek. Przekładano go trocinami Mieszkający w domkach mieli piwnice, gdzie ten lód przechowywali”.
Dwie glinianki, nieczynny komin i opuszczony teren cegielni stały się na wiele lat terenem rekreacyjnym Ożarowa i Ołtarzewa.
To były czasy gdy nie było basenu, boisk, siłowni, i placów zabaw.
Rowerem lub pieszo, za wiedzą rodziców a częściej bez niej wędrowano na teren glinianek. Niektórzy opalali się, odważni przepływali dużą gliniankę, urządzano skoki ze szczytu zatopionej koparki, wchodzono po klamrach na nieczynny komin, uciekano na glinki na wagary ze szkoły, kwitło życie towarzyskie.
Tak to wyglądało w latach sześćdziesiątych.
Nad glinianką. Lata sześćdziesiąte XX wieku. Z albumu pani Alicji.
Nad glinianką. Lata sześćdziesiąte XX wieku. Z albumu pani Alicji.
Nad glinianką. Lata sześćdziesiąte XX wieku. Z albumu pani Alicji.
Z pewnością wielu mieszkańców Ożarowa pamięta tamte czasy lub słyszało opowieści swoich rodziców o wyprawach „na glinki”, jak często mówiono, Może zachowały się ujęcia chwil tam spędzanych na zdjęciach w Państwa albumach.
Nadszedł rok 1980.
Ogródki działkowe wokół glinianek
W 1980 roku wysadzono w powietrze zachowany komin i drugi uszkodzony. Rozplantowano teren i na obszarze 7,5 ha wokół dwóch glinianek wytyczono 145 działek. Stawy zajmowały ok. 2,5 ha. O działki występowali pracownicy Fabryki Kabli, Huty Szkła, Urzędu Miasta i Gminy i inni.
Działki wokół dwóch glinianek
Plan ogrodu ze strony ROD „Glinianka”
Powstał Rodzinny Ogród Działkowy. Nie mógł nosić innej nazwy jak ROD „Glinianka”. Powołano zarząd, wiele osób było zaangażowanych w tworzenie tego miejsca.
Rodzinny Ogród Działkowy „Glinianka”
Po 40 latach istnienia ROD „Glinianka”, pusta, równa, pełna gruzu przestrzeń zamieniła się w kwitnący ogród.
Nasza przewodniczka po ROD, pani Janina wspomina, że początki zagospodarowania były bardzo trudne. Pełne ręce roboty miał pan Orzechowski, którego wynajmowano z koniem i sprzętem do wyrównywania i oczyszczania terenu.
Do dziś, mimo upływu 40 lat od wkroczenia na działki i rozpoczęcia ich przeobrażania, głębsze kopanie wydobywa na powierzchnię okruchy cegieł, ceramiczne dreny, fragmenty ceramiki.
Trudno zapomnieć, że była tu cegielnia i zakład ceramiczny
Może dlatego wielu właścicieli działek stosuje uprawy skrzynkowe.
Działka zmarłej w 2021 roku Teresy Cieplechowicz
Grządki skrzynkowe
Alejki, jak ulice, noszą przyrodnicze nazwy, działki mają swoje numery. Ot, osiedle domków działkowych w zielonym ogrodzie.
Jedna z alejek miedzy działkowych
Jedna z alejek miedzy działkowych
Kwiaty często wychodzą poza obręb działki tworząc wrażenie dzikiej przyrody.
Kwiaty na zewnątrz działek
Kwiaty na zewnątrz działek
Wiele działek cieszy oczy przechodniów.
Jeden z domków na działkach
Jeden z domków na działkach
Jeden z domków na działkach
Jeden z domków na działkach
Są też i takie, gdzie właściciele dbają o swoja prywatność w myśl zasady: „Moja działka – moja twierdza”.
„Moja działka- moja twierdza”
„Moja działka- moja twierdza”
„Moja działka- moja twierdza”
Duża glinianka
Duża glinianka
Duża glinianka
Dużą gliniankę można obejść wokół wykorzystując wygodną ścieżkę, pomost zamontowany w wodzie oraz dziki i stromy kawałek ścieżki.
Ścieżka wokół glinianki
Oprócz „rękawa” stawu gdzie jest tarlisko, co kilka metrów mamy drewniane pomosty do wędkowania.
Wędkarz
Pomost do wędkowania
Przy pomoście do wędkowania kępa dzikich, żółtych irysów
Z myślą o spacerowiczach na północnym brzegu glinianki postawione są 3 ławeczki.
Ławeczka pozwala odpocząć i obserwować dużą gliniankę
Na gliniance organizowane są dość często zawody. Działa koło PZW nr 75, o którym możecie poczytać więcej na ich stronie. Zamieszczony jest tam kalendarz imprez na 2021 rok.
Jest trzydzieści kilka stanowisk wędkarskich. Zawody kończą się pod wiatą usytuowaną na południowym brzegu akwenu.
Brzeg południowy z wiatą
Wiata
Z naszą przewodniczka Janiną docieramy nad dużą gliniankę od strony północnej.
Wchodzimy na solidny, drewniany pomost, który ciągnie się wzdłuż wschodniego brzegu glinianki aż do jej zwężenia.
Pomost
Pomost
Pomost co kilka metrów ma wystające stanowiska dla wędkarzy.
Pomost
Tarlisko
Tu tablica nas informuje, że ta część stawu to chronione tarlisko dla ryb.
Tarlisko ryb
Tu kończy się też pomost i akwen można obejść stromą ścieżką. Na szczęście zamienia się ona szybko w bardziej wygodną drogę.
To niesamowite miejsce. Zaciszne i sprawiające wrażenie zastygłego w czasie i przestrzeni.
Tarlisko
Tarlisko
Tarlisko
Staw jest od wielu lat zarybiany.
Przytoczymy opinię wędkarza. Od jej opublikowania minęło co prawda 10 lat ale opis jest chyba aktualny.
Zalane wodą wyrobisko, zbiornik ma około 60 lat. Powierzchnia ok. 3 ha, głębokość maksymalna ok. 17 m, duży spadek dna, bardzo słabo rozwinięta flora. Ogólnie ciężko jest złowić tam jakąkolwiek rybę, ale pływają tam naprawdę kolosy z uwagi na głębokość łowiska i niedostępność tych głębin.
Z reguły poluje się tam na karpie, ponieważ jest ich tam najwięcej. W miłym odpoczynku przeszkadza hałas z uwagi na bliskość trasy i położenia torów kolejowych. Zbiornik otoczony jest działkami letnimi i z tego powodu kręci się dużo pijanej młodzieży… 🙂 Brania następują najczęściej w nocy, w dzień nic jeszcze tam nie złowiłem, jedynie wczesnym rankiem.
W gliniankach jest zakaz kąpieli. Wyrobisko wypełnione wodą jest głębokie (do 15-17 metrów, brak jest płycizn od brzegu wody, dno szybko i stromo opada.
Zakaz kąpieli
Mała glinianka
Mała glinianka
Aby dotrzeć do niej trzeba przejść przez cały ogród działkowy w kierunku północnym (jeśli mamy przewodnika z kluczami od furtek lub skrajem ulicy Ceramicznej (drogi nr 718) . Z zewnątrz można dostać się nad ten staw od strony drogi biegnącej wzdłuż torów kolejowych.
Mała glinianka
Mała glinianka
Ten akwen właściwie pomału zarasta. Atrakcyjne jest małe drzewko a raczej krzew derenia na brzegiem. Jego owoce są świetne do nalewki – dereniówki.
Dereń na brzegu małej glinianki
W trakcie spaceru widać, że każdy właściciel działki miał inny pomysł na jej urządzenie.
Są fantazyjnie wijące się ścieżki, domki dla dzikich owadów, miś koala, ule, grille. Mogliśmy też zauważyć przykłady „drugiego życia” opon a nawet efekty pierwszego grzybobrania.
Miejsce „glinianki ołtarzewskie” ma ponad 100 lat ludzkiej aktywności. Śmiało można powiedzieć, że tych lat może być więcej, bo przed Władysławem Grabskim, czyli rokiem 1928, prywatna cegielnia pracowała w Ołtarzewie.
Dzięki jednemu z odwiedzających Wirtualne Muzeum Ożarów Mazowiecki możemy zaprezentować galerię zdjęć z połowy lat sześćdziesiątych przedstawiającą młodzież ożarowską i ołtarzewską na gliniankach.
Dodatkowym walorem tej kolekcji są widoczne kominy przedwojennej cegielni Władysława Grabskiego w Ołtarzewie. Mniejszy komin o przekroju koła i większy do połowy sześciokątny (chyba) a powyżej okrągły.
Pamiętam, kiedy chodząc do szkoły w Ołtarzewie, codziennie robiliśmy obchód dookoła glinek. W pewnym okresie od strony drogi głównej były wyrzucane śmieci do wody różnej maści. Podobno był pomysł zasypania glinek. Widok śmieci odciągał od kąpieli. Po prawej stronie była również duża i długa hałda gliny, która z czasem porosła drzewami.
Nie wspomniano nic o tym okresie kiedy pomiędzy dużą i małą glinianką stacjonowała jednostka armii radzieckiej obsługująca linie telefoniczne pomiędzy Związkiem Radzieckim a jednostkami armii radzieckiej w NRD. Wieczorami czerwonoarmiejcy wyświetlali na wielki ustawionym ekranie filmy rosyjskie I my mieszkańcy Ołtarzewa zwłaszcza młodzież mogliśmy za darmo oglądać te filmy. A co do ryb w dużej gliniance to łapaliśmy na wędki okonie, szczupaki I to nawet duże okazy. Szliśmy na ryby o 2 godzinie w nocy i nad ranem ryby ładnie brały, bo w stawach w parku Ołtarzewskim brały tylko linki, karaski i to nie za duże. Teraz czytając o gliniankach w kurierze ożarowskim to jednak żal tamtych glinianek gdzie był dostęp dla wszystkich a nie jak teraz zamykane działki poszczególnych działkowiczów, wszystko poogradzane. To już nie to Co kiedyś w latach pięćdziesiątych. To już nie nasze glinianki, nas którzy dzisiaj to ludzie po osiemdziesiątce…
Czy mógłby pan szerzej opisać i może jest pan w stanie przypomnieć sobie w jakich latach ta jednostka stacjonowała w Ołtarzewie. Uważam, że łączy się to z przecięciem kabla telegraficznego Moskwa – Berlin przez 19-letnią ówcześnie mieszkankę Ożarowa z pomocą jej 5 kolegów we wrześniu 1949 roku. Informacja we wpisie https://wmom.pl/rodzina-orlowskich/
Nie przypuszczałam, że miejsce, które mijam jadąc do pracy, ma taką historię. Ach ten Ożarów… Takie miasteczko i taka historia :).