Sklep Stanisława Dzikowskiego przy Poznańskiej

Stanisław Dzikowski mieszkał tuż przy Poznańskiej, w istniejącym do dziś domu. To niewielki domek przy przystanku w kierunku Ożarowa. Dom był  drewniany. Współcześnie  jego ściany obłożone są sidingiem a rząd wysokich tui osłania domek od hałasu Poznańskiej.

Pan Stanisław Dzikowski (1902-1971) w  części domu mieszkalnego od strony wschodniej  prowadził sklep ogólnospożywczy. Sprzedawał w nim również swoje wyroby masarskie. Masarnia była od strony północnej za domem.

01-DSC07268-dom-St-Dzikowskiego-wspolczesnie

Dawny dom Stanisława Dzikowskiego. We wschodniej części domu znajdował się sklep prowadzony przez pana Dzikowskiego.

Wpis na liście do głosowania ludowego z Bronisz małżeństwa Stanisława i Katarzyny Dzikowskich (z datami urodzin)

Początkowo pracował w masarni i sklepie sam ale gdy żona Katarzyna (1885-1968) stała się osobą leżącą i wymagająca opieki, pan Dzikowski zatrudnił do pracy w sklepie panią  Jadwigę Belkową z domu Królikowską. Po śmierci żony 13 lipca 1968 roku (w wieku 83 lat), pan Stanisław mieszkał sam w domu przy Poznańskiej.

smart

Grób Katarzyny Dzikowskiej na cmentarzu w Ołtarzewie

W 1953 roku Prezydium Gminnej Rady Narodowej w Ożarowie podjęło uchwałę o przejęciu kilku sklepów prywatnych w Ożarowie, Ołtarzewie oraz sklep pana Stanisława Dzikowskiego w Broniszach w celu prowadzenia handlu uspołecznionego. Sklep Stanisława Dzikowskiego ma przejąć Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” podobnie jak sklep pani Natalii Żychlińskiej w Ołtarzewie. Dotychczasowym właścicielom nakazano oddanie sklepu i pomieszczenia na magazyn.

Argumentowano, że  Powszechna Spółdzielnia Spożywców w Ożarowie z braku lokali nie była w stanie dotychczas uruchomić sklepów: nabiałowego, skórzano-galanteryjnego, mydlarsko-piśmiennego i warzywniczego. Podobnie Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” nie zdołała otworzyć sklepów w Broniszach i w Ołtarzewie.

Napiętnowano panią Natalię Żychlińską za rozpijanie mieszkańców Ołtarzewa w swojej kawiarni z wyszynkiem. Zapewniono, że ceny w sklepach uspołecznionych będą niższe niż dotychczasowe w prywatnych.

smart

Protokół Prezydium Gminnej Rady Narodowej z 31 stycznia 1953 roku odbierający prywatnym właścicielom sklepy w Ożarowie, Ołtarzewie i Broniszach

Stanisław Dzikowski zginął w 4.07.1971 roku dziwną śmiercią. Został zamordowany lub popełnił samobójstwo. Jego ciało zostało znalezione w studni. Został pochowany na cmentarzu w Ołtarzewie.

smart

Na cmentarzu w Ołtarzewie, na miejscu pochówku Stanisława Dzikowskiego została pochowana w 2022 roku Krystyna Dudkiewicz. Po zrobieniu pomnika jej rodzina ma umieścić tabliczkę Stanisława Dzikowskiego.

Do działki Stanisława Dzikowskiego dotykała działka „sołtysówki”, na której w dniu 22.09.1967 roku Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Pruszkowie wydało pozwolenie na budowę pawilonu sklepowego przez  Gminną Spółdzielnię ,,Samopomoc Chłopska”. Do uruchomionego w nim sklepu przeszła pani Jadwiga Belka i wspólnie ze swoim mężem Janem przez wiele lat prowadzili ten sklep. Kilka lat temu (w 2018 roku) sklep został zlikwidowany a w pawilonie ulokowała się drukarnia.

05-DSC07266-pawilon-GS

Dawny pawilon GS-u postawiony obok domu Stanisława Dzikowskiego na gruntach „sołtysówki”. Przez wiele lat sklep prowadzony przez Jana i Jadwigę Belków, obecnie drukarnia. Przed pawilonem przy Poznańskiej przystanek autobusowy w kierunku Ożarowa Mazowieckiego.

Możemy to przyjąć za koniec historii sklepu Dzikowskiego w Broniszach przy Poznańskiej.

Siostra Stanisława Dzikowskiego

Pan Dzikowski miał siostrę Kazimierę Dynkierowską. Mąż jej prawdopodobnie zginął w czasie wojny.

Kazimiera Dynkierowska pracowała w przychodni zdrowia w Jawczycach (dom Poznańska 45 opisany we wpisie „Szkoły w Jawczycach”  jako pomoc dentystyczna. Po zlikwidowaniu przychodni i utworzeniu domu komunalnego zamieszkała w nim. Po śmierci w 1971 roku brata Stanisława Dzikowskiego przeniosła się do Bronisz wraz z rodziną Kobiałków, która również mieszkała w domu w Jawczycach. Olga Kobiałka opiekowała się siostrą Stanisława do śmierci. Za opiekę pani Kazimiera zapisała cały budynek przy Poznańskiej Oldze.

smart

Głową do grobu Stanisława Dzikowskiego (obecnie pochowana Krystyna Dudkiewicz) została pochowana w alei 10B siostra Kazimiera Dynkierowska. Niestety tabliczka zaginęła a na nowej jest tylko nazwisko bez dat.

Wątek okupacyjny

Jest jeszcze wątek z okresu okupacji dotyczący Stanisława Dzikowskiego. Najprawdopodobniej był kontaktem z AK w tej miejscowości i współpracował z Armią Krajową. Potwierdza to pan Grzegorz Kilen, sołtys w Broniszach w latach  2010-2018, przytaczając zachowaną w rodzinie opowieść o nocnej wyprawie furmanką Edwarda, ojca Grzegorza z panem Dzikowskim do Puszczy Kampinoskiej.

Według relacji pana Kilena, kilka lat temu był poszukiwany w Broniszach kontakt z Armią Krajową. Padało w tym kontekście nazwisko Świnoga.

Również Jerzy Domżalski, regionalista z Ursusa wspominał o takim kontakcie. Mamy nadzieję, że okupacyjny wątek zostanie wyjaśniony.

Pani Maria Wróbel wspomina: „W czasie okupacji do mojego ojca Stanisława Rogowskiego przyjeżdżał pan Stanisław Dzikowski z Bronisz. Działał z moim tatą w tej samej organizacji AK.podobnie jak i pan Piotr Perz. Zbierano informacje, obserwowano ruchy wojsk i taborów na pobliskiej linii kolejowe, omawiano aktualną sytuację. Dzikowskiemu łatwo było zbierać informacje, był bardzo dobrym rzeźnikiem i masarzem, a były ogromne trudności z zaopatrzeniem. Sam robił u siebie wyroby ale też jeździł po domach i tam zabijał i robił przetwory mięsne”.

W książce „Walka mieszkańców Ożarowa i okolic z okupantem w latach 1939-1945” wydanej w 2006 roku możemy przeczytać obszerną relację Władysława Wodzyńskiego ps. Jastrzębiec, zastępcy dowódcy sztabu do spraw organizacyjnych. Możemy w niej przeczytać (str. 82):
„Na terenie VII Rejonu do 1944 roku zbudowano i zabezpieczono 8 magazynów broni:
[…], [w tym}
Bronisze, majątek profesora Moszczeńskiego, odpowiedzialny Antoni Szulc „Grabarz”,
Bronisze, magazyn przejściowy dla przerzutów, odpowiedzialny Stanisław Dzikowski „Dzik”.
W każdym magazynie zawieszony był proporczyk o barwach narodowych, ryngraf z Matką Boską Częstochowską”.

W tej samej relacji Władysława Wodzyńskiego (str. 92) opisano procedurę przerzutu broni krótkiej, granatów, amunicji i materiałów wybuchowych z magazynów broni do Warszawy.

„Przygotowane pod kierunkiem kpt Kazimierza Smagowicza „Moskito” paczki z bronią, zabierane były ze sklepu spożywczego w Broniszach, należącego do Stanisława Dzikowskiego „Dzika”.

Podchorąży Antoni Szulc ps. „Grabarz” zginął zamęczony przez Niemców w Zaborowie w grudniu 1943 roku.

07-IMG_0533-St-Duszynski-i-St-Dzikowski

Dwaj panowie od lewej Duszyński Stanisław –gospodarz, założyciel koła łowieckiego ”Koło Łowieckie Ogrodników w Broniszach.”, drugi to Dzikowski Stanisław- właściciel sklepu w Broniszach przy Poznańskiej.

08-Bronisze-Kilen_011-Stanislaw-Dzikowski-i-Stanislawa-Kilen-

Stanisław Dzikowski i Stanisława Kilen

09-Bronisze-Kilen_015

Stanisław Dzikowski i Elżbieta Kilen w gospodarstwie Kilenów

Wspomnienie pana Ireneusza Wrzodaka

Byłem dzieckiem jak mnie mama posyłała do tego sklepu (pana Stanisława Dzikowskiego)  po zakupy.
Pamiętam, że od wejścia po lewej stronie była lada, a po prawej stronie stały beczki ze śledziami oraz skrzynia z solą kamienną taką naturalną, ciemną, ale za to najlepsza do kiszenia ogórków.

Od WMOM:

Beczki ze śledziami wyglądały podobnie jak te na zdjęciu poniżej, zrobionym trzydzieści lat wcześniej.

Kobiety sprzedające śledzie z beczki w Katowicach w 1933 roku, zdjęcie ze zbiorów NAC

Była oranżada tak zwany Murzynek, zresztą bardzo smaczna, w butelkach „odbijanych”.
Zawsze w sklepie był zapas syfonów z wodą sodową.  Dla nas dzieci pokusą były tzw. „ciepłe lody”.
Zaopatrzenie sklepu robił w Warszawie mąż pani Olgi Kobiałka, której pan Dzikowski zapisał swój dom.

Od WMOM:

„Murzynek”, to była, chyba najpopularniejsza w całej Polsce, nazwa oranżady. W Internecie można znaleźć etykiety „Oranżady „Murzynek” z Gdyni, Malborka, Cieszyna, Ostrowca, Garwolina. Wystarczy wpisać oranżada Murzynek i będą Państwo mieli przegląd.

My pokażemy dwa zdjęcia z 1967 roku zachowane w Narodowym Archiwum Cyfrowym z napełniania wodą sodową syfonów i butelek oranżadą w Rozlewni Piwa i wód Gazowanych w Wilanowie.

Rozlewnia Piwa i Napojów Gazowanych w Wilanowie, 1967 rok, zdjęcie z NAC.

Oczywiście sklep był zawsze dobrze zaopatrzony w mocniejsze trunki, dominowała wódka.
Ze słodyczy zawsze mogłem kupić kawałek tak zwanego bloku. W domu się nie przelewało, ale to była nagroda, że jeździłem tam na zakupy od małolata.

Zdjęcie bloku ze strony grunttoprzepis.blogspot.com

Tak naprawdę to marek produktów nie pamiętam jedynie to, że zawsze panował tam duży ruch. W starym sklepie, a były to lata 60-te, urzędował pan kierownik Jan Belka „duży mężczyzna”, dla dzieciaków w moim wieku był bardzo miły”.

Sklep w drewnianym czworaku

Po stronie południowej współczesnej ulicy Przyparkowej stały dwa dworskie czworaki, które służyły wcześniej rodzinom pracowników majątku Moszczeńskich a po wojnie jako mieszkania rodzinom pracowników Stacji Hodowli Roślin Ogrodniczych, która powstała na ziemiach Moszczeńskich. Stały one równolegle do ulicy. Jeden był murowany, drugi drewniany.

Po wojnie w drewnianym czworaku mieszkał Henryk Fudała z rodziną, Aleksander Gąsławski z żoną Marią, rodzina Sikorskich, Śnieguckich, Włodarczyków.

W czworaku tym był sklep spożywczy Gminnej Spółdzielni z podstawowymi produktami i nieodzownymi śledziami z beczki. Sklep ten prowadzili Jadwiga i Jan Belka. Po likwidacji sklepu w czworaku pomieszczenie przerobiono na mieszkania, których ciągle było za mało. Państwo Belkowie przenieśli się do sklepu do pana Stanisława Dzikowskiego a następnie do sklepu GS ,,Samopomoc Chłopska” przy Poznańskiej, który prowadzili przez wiele lat.

10-Najstarsze_Bronisze006

1952 rok. Hania Onisk z gołębiami przy drewnianym czworaku

11-Najstarsze_Bronisze007

1952 rok.  Hania Onisk i Henryk Fudała przed drewnianym czworakiem

 

Opracowała Grażyna Lipska-Zaremba w oparciu o materiały od pana Jana Mikołajczyka i Grzegorza Kilena, którym bardzo dziękuję. Dziękuję również pani Ewie Marczyńskiej za zwrócenie uwagi na zapisy w książce „Walka mieszkańców Ożarowa i okolic z okupantem w latach 1939-1945”  oraz panu Ireneuszowi Wrzodakowi, sołtysowi wsi Ożarów za wspomnienie o sklepie pana Dzikowskiego.

Powiązane zdjęcia:

Dodaj komentarz